Nie stać na dogrzewanie

53

Kto by się spodziewał, że wiosna może zmienić się w zimną jesień. Na dworze ziąb, w mieszkaniach nie jest lepiej. W większości lubińskich mieszkań kaloryfery od dawna nie grzeją. I aby zrobiły się ciepłe, spółdzielnie mieszkaniowe musiałyby zlecić WPEC-owi ponowne włączenie ogrzewania oraz zapłacić… 30 tysięcy złotych.

 

Jedna z ostatnich ogrzewanie wyłączyła spółdzielnia mieszkaniowa Przylesie. – Zrobiliśmy to w ubiegłą środę – informuje prezes spółdzielni Tomasz Radziński. – 15 maja skończył się sezon grzewczy, do tego mieszkańcy chcieli, aby ogrzewanie zostało już wyłączone.

Nieco wcześniej, bo we wtorek wyłączono ogrzewanie na Ustroniu IV.

Gdy kaloryfery zrobiły się zimne, gwałtownie się ochłodziło. Na każdym lubińskim osiedlu pojawiły się głosy niezadowolenia: – Dlaczego kaloryfery nie grzeją, skoro na dworze jest tak zimno?

Ponowne uruchomienie ogrzewania musi zlecić WPEC-owi spółdzielnia. Takie włączenie kosztuje 30 tysięcy złotych. Według prezesa spółdzielni Przylesie, w mieszkaniach ciepło zrobi się dopiero po kilku dniach od uruchomienia ogrzewania. I nie wiadomo, czy wtedy pogoda się nie poprawi i nie zrobi się cieplej. Jednak prezes Radziński nie wyklucza, że zwróci się do WPEC-u.

– Być może za kilka godzin podejmę decyzję o ponownym włączeniu ogrzewania – dodaje Radziński. – Zastanawiam się jednak, czy WPEC ma odpowiednią moc, żeby zasilić całe miasto i w ciepła wodę, i w ogrzewanie. Wyłączył już bowiem kotłownię na Przemysłowej i zasila od strony kopalni.

Włączenia ogrzewania z pewnością nie zleci szef spółdzielni mieszkaniowej Ustronie IV, bo wielu lubinian i tak drży już o wysokość rachunków za ogrzewanie. Dużo mieszkańców chciało, aby wyłączyć je wcześniej. – Od środy według prognoz ma się zrobić cieplej. A cała procedura włączania trwałaby tak długo, że nawet kaloryfery nie zdążyłyby się nagrzać – mówi prezes Paweł Dec. – Zima trwała prawie pół roku. Koszty ogrzewania będą więc w tym roku naprawdę wysokie. Zwykle ciepłownia chciała, aby grzać przez cały rok, również w lipcu i sierpniu. Tym razem było inaczej, pytali, kiedy wyłączymy ogrzewanie, bo nie jest w stanie dostarczyć ciepłej wody i ogrzewania jednocześnie – dodaje.


POWIĄZANE ARTYKUŁY