Zdalne nauczanie wywołało chaos

6940

Wszystko wskazuje na to, że szkoły pozostaną zamknięte, a co za tym idzie, dzieci nadal będą uczyły się zdalnie. Spora liczba rodziców ma uwagi do nauczycieli, że ci zadają zbyt wiele lub zbyt mało, a przy tym nie tłumaczą swoim uczniom, w jaki sposób mają rozwiązywać zadania. Sytuację może rozwiązać ujednolicenie zasad nauczania, ale sami nauczyciele zwracają uwagę, że nie wszyscy posiadają szybki internet i komputery w domach. Koronawirus sprawił, że w systemie edukacji, podobnie jak w innych dziedzinach życia, panuje chaos.

Internetowe fora rodziców są przepełnione komentarzami dotyczącymi nauczania. Nie tylko lubinianie mają pretensje do nauczycieli, że ci zadają dzieciom zbyt dużo, a w dodatku w żaden sposób nie tłumaczą, jak uczniowie mają rozwiązywać wskazane zadania.

– Dajecie nowy materiał, a bez wytłumaczenia jest to nie do ogarnięcia przez uczniów. – Rodzice może nie mają tyle czasu, nie wszystkie dzieci przyswajają szybko wiedzę. – My mamy taki problem, że nie dają nic, same powtórki – to niektóre z wypowiedzi rodziców.

Rząd pracuje nad rozporządzeniem, które ma regulować nauczanie zdalne. 

– Blisko 80% szkół korzysta z elektronicznych metod nauczania. Projekty mają być gotowe do końca tego tygodnia – mówił w czasie dzisiejszej konferencji prasowej. premier Mateusz Morawiecki.

Związek Nauczycielstwa Polskiego pyta ministra edukacji o nauczycieli, którzy nie posiadają służbowego sprzętu oraz szybkiego łącza internetowego. Domaga się rozwiązań realistycznych.

– Czekamy na ten dokument. Do nas również zgłaszali się rodzice, którzy zwracali uwagę na ten problem. Część nauczycieli poszła na skróty i przekazała uczniom listy zadań. Są dostępne platformy internetowe, dzięki którym nauczyciele mogą mieć kontakt ze swoimi uczniami. My w związku z tym apelowaliśmy do dyrektorów szkół podstawowych. Ci mają kontakt z nauczycielami i przekazują im na razie nasze sugestie. Rozporządzenie powinno rozwiązać problem – mówi Andrzej Pudełko, naczelnik wydziału oświaty w lubińskim magistracie.

Ministerstwo Edukacji skierowało do dyrektorów informację w sprawie przygotowania szkół oraz placówek systemu oświaty do organizacji zajęć edukacyjnych i zajęć prowadzonych w ramach form pozaszkolnych z wykorzystaniem metod, a także technik kształcenia na odległość.

– Jest wiele metod, aby zachęcić młodych ludzi do nauki i wskazać im ciekawe formy nauki. Sam mam dzieci w szkołach i one nie mają takich problemów. Nie otrzymałem też takich sygnałów od dyrektorów szkół ponadpodstawowych z naszego regionu – mówi Aleksander Bobowski, dyrektor departamentu edukacji w Starostwie Powiatowym w Lubinie.

Sami nauczyciele nie chcą na razie oficjalnie zabierać głosu w tej sprawie. Każdy z nich na swój sposób prowadzi lekcje zdalnie.

– Mamy platformę szkolną, przez którą komunikujemy się z uczniami i nauczycielami. Porównujemy naszą pracę i ilość zadawanych zadań. Utrzymujemy stały kontakt ze sobą, ale czekamy też na wytyczne z góry. Ja przykładowo kazałam ósmoklasistom zrobić zestawy egzaminacyjne. Na jeden zestaw dałam im kilka dni. Zadałam tylko tyle, żeby zrobili to w tym czasie, jakby mieli lekcje. Reszcie zaproponowałam wypełnianie zeszytu ćwiczeń. To w ramach powtórki materiału. Ocen i tak na razie nie możemy wystawiać – mówi nauczycielka jednej z lubińskich podstawówek. – Przypominam też rodzicom, że mogą się z nami kontaktować, czy to za pośrednictwem platformy, czy telefonicznie. Jesteśmy do dyspozycji – dodaje.

Szkoły są na razie zamknięte do 25 marca. Wszystko jednak wskazuje na to, że przerwa w nauczaniu mogłaby potrwać co najmniej do świąt. Nie wiadomo, czy to ostateczny termin powrotu uczniów do szkół. Władze twierdzą, że w związku z tym nie jest zagrożony termin matur i egzaminów.


POWIĄZANE ARTYKUŁY