Najpiękniejsze psy z różnych stron świata w Lubinie

2445

Jedne ogromne, jak ważący ponad 80 kilogramów trochę fajtłapowaty dog niemiecki, inne malutkie, jak na przykład z łatwością mieszący się na rękach pomeranian – cały przekrój psich piękności można było dziś zobaczyć w lubińskiej hali widowiskowo-sportowej. Ponad 1,8 tys. czworonogów 244 ras zjechało tu na X Międzynarodową Wystawę Psów Rasowych.

Boksery, dogi niemieckie, spaniele, labradory, wyżły, psy gończe, jamniki, szpice miniaturowe, lagotto romagnolo czy owczarki niemieckie – to zaledwie kilka z ras psów, jakie biorą udział w tegorocznej wystawie organizowanej przez legnicki oddział Związku Kynologicznego w Polsce. W sumie do rywalizacji zgłoszono 1836 psów z 19 krajów.

– Oczywiście najwięcej mamy psów z polskich hodowli. Na kolejnych miejscach pod względem liczebności są hodowcy z Niemiec, Czech, Danii, ale też Ukrainy – sporo psów z tego kraju mieszka w tej chwili tutaj, w Polsce – mówił nam tuż przed tegoroczną wystawą Mariusz Drewniak, przewodniczący legnickiego oddziału Związku Kynologicznego w Polsce. – Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że mamy też dwa psy z Australii i jednego z Islandii – dodaje, przypominając jednocześnie, że podobnie jak w roku ubiegłym, na wydarzeniu nie zobaczymy wystawców z Rosji, ponieważ Międzynarodowa Federacja Kynologiczna uznała, że w związku z wybuchem wojny nie będziemy przyjmować psów z Rosji.

Dziś w lubińskiej hali można było zobaczyć pierwszą połowę psów zgłoszonych na wystawę, jutro zaprezentuje się druga połowa. Psy dziś rywalizują na 13, a jutro na 12 ringach.

Pani Izabela i pan Łukasz z Gdańska, właściciele trzyletniego Lafayette

Gdy wchodzimy do hali, od drzwi witają nas ogromne dogi niemieckie, czyli jedna z największych ras psów na świecie. Nie sposób przeoczyć te czworonogi. Choć są tak wielkie, to jednak wyglądają na bardzo spokojne i łagodne.

– Jako przyjaciel to wspaniały pies – przyznają z uśmiechem pani Izabela i pan Łukasz, którzy na Międzynarodową Wystawę Psów Rasowych do Lubina przyjechali z Gdańska, właściciele trzyletniego Lafayette, zwanego też Lafi.

Jednak wzięcie pod swój dach tak wielkiego zwierzęcia, wymagało wprowadzenia pewnych zmian w życiu.

– Na pewno musieliśmy wymienić auto na trochę większe – mówi pani Izabela. – Układ dnia jest też trochę inny – przyznaje, dodając, że Lafayette dostał swój pokój w domu.

Dla całej trójki dzisiejsza wystawa w Lubinie to debiut. Pani Izabela i pan Łukasz nie kupowali bowiem psa z myślą o takich wydarzeniach, ale teraz postanowili spróbować swoich sił. Czy to będzie początek ich przygody czy tylko jednorazowe wyprawa, jeszcze nie potrafią tego stwierdzić.

Pierwsza z prawej Anna Szczepanowska z Wrocławia na rękach z Asem

Natomiast Anna Szczepanowska z Wrocławia przyznaje, że już dawno złapała bakcyla wystawowego. Wcześniej na takie wydarzenia jeździła m.in. z bokserką czempionką. Dziś do Lubina przyjechała z dwoma szpicami miniaturowymi pomeranian – rodzeństwem trzyletnim Asem i dwuletnią Alą.

– To już mój czwarty pies – mówi wskazując na pięknie prezentującego się Asa. – To moja kolejna wystawa, a wystawiałam różne psy. Tego też kupowałam z myślą o wystawach. Dlaczego z boksera przerzuciłam się na pomeraniany? Z powodów praktycznych, są mniej problematyczne. Każdy chętnie z nim zostaje – przyznaje.

Rodzice pani Anny mieszkali w Lubinie, więc ona sama z uśmiechem mówi, że poniekąd jest lubinianką. Natomiast gdy pytamy, jaki jest pomeranian jako pies domowy, podkreśla, że na pewno nie sprawdzi się w domu, gdzie są małe dzieci, ale za to jest świetnym psem stróżującym.

– Te psy są bardzo czujne, nie ma mowy, żeby jakiś włamywacz się przemknął. Są trochę szczekliwe, wymagające nieco pielęgnacji, czesania, ale bardzo przyjacielskie i domowe – wylicza ich zalety.

Weronika Hadrian z Wielunia i Śnieżka

Jako rodzinnego i przyjaznego psa opisuje też modną od jakiegoś czasu rasę lagotto romagnolo Weronika Hadrian z Wielunia. Właśnie zeszła z ringu z dwuletnią Śnieżką, która zajęła pierwsze miejsce w swojej rasie i awansowała do finału.

– To rasa, która potrzebuje dużo ruchu, spacerów. De facto została stworzona do szukania trufli, więc jest to rasa bardzo pracująca i potrzebuje zajęć. Jeśli się nudzi, to potrafi narozrabiać – przyznaje pani Weronika, która wraz z rodzicami prowadzi w Wieluniu hodowlę Delimore.

Dla Śnieżki to nie jest pierwsza wystawa w życiu. Ma doświadczenie podobnie jak pozostałe psy państwa Hadrian, których jest dziesięć – to goldeny i hiszpańskie psy dowodne.

Jeśli ktoś chciałby bliżej poznać którąś z ras psów, będzie miał okazję jeszcze jutro. W niedzielę bowiem druga część wystawy. Organizatorzy zapraszają do lubińskiej hali nie tylko hodowców. Można porozmawiać ze specjalistami i pooglądać utytułowane psy. To świetna okazja również dla tych, którzy planują zakup czworonoga, by zapoznać się z charakterami poszczególnych ras.

Fot. BM


POWIĄZANE ARTYKUŁY