Młoda reżyserka nagrodzona w Nowym Jorku będzie kręcić w Lubinie

2951

Młoda francusko-polska reżyserka Anne-Sophie Bine zdobyła nagrodę dla najlepszego nowego reżysera na 26. Festiwalu Filmowym: Brooklyn International Film Festival w Nowym Jorku. Jej rodzina pochodzi z Lubina i właśnie w naszym mieście między innymi ma być osadzony jej kolejny i zarazem pierwszy długometrażowy film. – Zakończyłam zbieranie dokumentacji historycznych, co zajęło mi prawie rok, i jestem na etapie pisania scenariusza – mówi Anne-Sophie, przyznając, że w Lubinie pojawi się najprawdopodobniej w przyszłym roku.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Post udostępniony przez Anne-Sophie Bine (@annesophiebine)

Do uczestnictwa w tym festiwalu w Nowym Jorku pretendowało aż 1,7 tys. filmów. Jury wyselekcjonowało 150 z nich, a nagrodziło zaledwie dziewięć. Wśród wyróżnionych znalazła się m.in. 26-letnia Anne-Sophie Bine. Jej krótkometrażowy film „Cherubinki” sprawił, że została uznana za najlepszego nowego reżysera.

– Dla mnie to oczywiście ogromna satysfakcja, bo to nagroda za wielomiesięczną pracę przy kręceniu mojego krótkometrażowego filmu „Cherubinki”. Ale to nie jest jedyny powód do radości. Największa satysfakcja bierze się dla mnie z tego, że amerykańscy jurorzy tego festiwalu zrozumieli i docenili intencje młodej polskiej reżyserki, której spojrzenie na świat jest chyba jednak trochę inne niż spojrzenie amerykańskiego reżysera – mówi Anne-Sophie Bine. – W kontekście światowej dyskusji o „świadomej zgodzie partnerów” (po angielsku „consent”), interpretacje są często sztywnie binarne – z jednej strony znajduje się „oprawca”, a z drogiej „ofiara”. Ja bardzo chciałam pokazać, że takie postrzeganie jest zbyt upraszczające, i że ten bolesny temat jest dużo bardziej skomplikowany – dodaje.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Cherubs (@cherubsfilm)

Film pokazuje relację między 13-letnią Basią a jej opiekunem na koloniach letnich.

– Historia tej wyjątkowej przyjaźni, która kończy się… tak jak się kończy, przytrafiła się właśnie mnie, kiedy miałam 13 lat. Jestem przekonana, że chyba każdej kobiecie kiedyś tam, w dzieciństwie czy wczesnej młodości przytrafiły się podobne doświadczenia, w których niby „nic” się nie wydarzyło, a jednak dla nich, dla tych dorastających dziewcząt wydarzyło się „wszystko”. I to „wszystko” zaważyło na reszcie ich życia – przyznaje reżyserka „Cherubinków”.

W internecie na razie możemy obejrzeć jedynie zwiastun tej produkcji (do zobaczenia TUTAJ). Za kilka miesięcy, gdy zakończy ona wędrówkę po światowych festiwalach, zostanie pokazana też szerszej publiczności.

Bine mówi, że chciałaby przenieść kino polskie na drugą stronę Atlantyku: wyeksportować to nasze trochę „intelektualne” kino i sprawić, by polubiła je również amerykańska publiczność.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Anne-Sophie Bine (@annesophiebine)

Kolejny film, nad którym pracuje obecnie artystka, ma zostać nakręcony między innymi w Lubinie, skąd pochodzi jej rodzina – jej dziadek pracował pod ziemią w ZG Rudna, mama (Małgorzata Nawrocka) ukończyła I Liceum Ogólnokształcące, później studiowała we Wrocławiu i w Paryżu, gdzie mieszka do dzisiaj.

– Film, który będę kręciła w Wałbrzychu i Lubinie, to „Kronika zapomnianego powrotu”. Będzie to historia o repatriantach z Francji, o moich pradziadkach, którzy wrócili z Francji na Dolny Śląsk. Nie chciałabym pozwolić, aby historia zapomniała o tych ludziach, którzy w wagonach dla bydła, wyścielonych słomą, wracali na Ziemie Odzyskane, do czego namawiali ich komunistyczni agitatorzy z Polski między 1945 a 1948 rokiem. Było ich ponad 300 tys. A te wagony to były te same, które wiozły ludzi w czasie wojny w stronę Oświęcimia – mówi Anne-Sophie Bine, która właśnie zakończyła zbieranie dokumentacji historycznej i rozpoczęła pisanie scenariusza.

Anne-Sophie Bine (fot. https://annesophiebine.com/)

– Stworzenie solidnej bazy historycznej jest pracochłonne, ale niezbędne, bo bardzo zależy mi na tym, żeby mój film zdał się prawdziwy, głęboki w treści, dobrze udokumentowany i dzięki temu przekonywujący. Ta praca jest żmudna, ale niezbędna. Moja dokumentacja to długie wywiady ze wspomnień mojej babci Janiny, jej siostry Marii, brata Józefa Swierzewskich, ich przyjaciela Henryka Bujnickiego i wielu innych, dla których ten powrót na Ziemie Odzyskane stał się początkiem nowego (czy oby na pewno lepszego?) życia. Znalazłam również prace naukowe dotyczącego repatriantów powracających po wojnie do Polski, na uniwersytecie w Le Man, które bardzo pomagają mi na etapie pisania scenariusza – dodaje.

Scenariusz będzie gotowy najprawdopodobniej jesienią. Później będą mogły się rozpocząć zdjęcia do filmu. Anne-Sophie Bine ma nadzieję, że nastąpi to w 2024 r. Wtedy też przyjedzie z ekipą do Lubina. Chce również przekonać do swojego projektu aktorkę Joannę Kulig.

– Jednego jestem pewna: projekt tego filmu noszę w sobie od wielu lat i przyszedł czas na jego realizację – dodaje.


POWIĄZANE ARTYKUŁY