Mieszkania tanieją, ale coraz trudniej o kredyt

2648

Jeszcze kilka lub kilkanaście miesięcy temu mieszkania w Lubinie sprzedawały się zwykle w ciągu tygodnia lub dwóch. Teraz niektóre oferty czekają na chętnych ponad pół roku. Rynek nieruchomości, który jeszcze w zeszłym roku należał do sprzedających, teraz się zmienia na korzyść kupujących. Jak sytuacja mieszkaniowa wygląda w naszym mieście i jakie prognozy mają w tym zakresie eksperci? Czy warto brać kredyty?

Fot. Pixabay

Od początku tego roku, a nawet już pod koniec roku ubiegłego wskaźnik inflacji w Polsce zaczął mocno szybować ku górze. To skłoniło Radę Polityki Pieniężnej do regularnego podnoszenia stóp procentowych, co miało przede wszystkim na celu nieco zahamować  szalejącą drożyznę. Rykoszetem oberwało się jednak kredytobiorcom, którym miesięczna rata wzrosła nawet dwukrotnie. 

– To zabrzmi dziwnie, ale teraz jest dobry okres na wzięcie kredytu. Bo przez to, że WIBOR jest bardzo wysoki, banki znacznie obniżyły marże. Marża to jest ten stały zarobek banku, który jest określony na cały okres kredytowania. Tymczasem WIBOR jest ruchomy – uważa Katarzyna Krakowska, pracownik biura nieruchomości w Lubinie.

Katarzyna Krakowska, pracownik biura nieruchomości w Lubinie

– Teraz jeżeli kogoś stać na kredyt i ma tę zdolność to warto, bo po pierwsze, nieruchomości są tańsze, jest ich bardzo duży wybór. Ktoś, kto teraz weźmie kredyt, będzie miał ten kredyt tańszy, bo z biegiem czasu WIBOR spadnie – dodaje.

Marże kredytowe kilkanaście miesięcy temu były na poziomie ponad 2 proc., a obecnie są niższe średnio o pół punktu procentowego. Agenci nieruchomości w Lubinie obserwują spadek zainteresowania kupnem mieszkań. Wynika to przede wszystkim ze wzrostu stóp procentowych. Przypomnijmy, że Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe aż 10 razy z rzędu. Tym samym podrożały raty kredytów, a wielu ludziom zmniejszyły się limity kredytowe.

– Po ostatnich podwyżkach stóp procentowych obserwujemy duży spadek zainteresowania nieruchomościami, z tego względu, że klientów kredytowych jest znacznie mniej. Ludzie, którzy jeszcze niedawno mieli zdolność kredytową przy swoich zarobkach, dziś tej zdolności już nie mają. Z drugiej strony jest dużo klientów gotówkowych, którzy chcą ulokować swój kapitał, bo wiadomo, że nieruchomości zawsze mają wartość, szczególnie przy spadającej sile nabywczej pieniądza – mówi Piotr Fortuna, agent nieruchomości z Lubina.

Piotr Fortuna, agent nieruchomości z Lubina

Wraz ze spadkiem sprzedaży zauważalny jest spadek cen, choć jeszcze nie drastyczny, mieszkań w Lubinie. Jeszcze rok temu 3-pokojowe mieszkanie do remontu na Ustroniu można było sprzedać za 270 tys. zł. Obecnie cena nawet o 10 proc. niższa nie gwarantuje, że znajdzie się kupiec.

Rośnie również liczba mieszkań na rynku wtórnym. Część z nich została wystawiona na sprzedaż, bo ich właściciele po podwyżce rat nie są w stanie ich spłacać.

– Właściciele coraz bardziej są skłonni do schodzenia z cen. Niestety, wielu ludzi jest też zmuszonych do sprzedaży swoich nieruchomości, co dobrze widać na przykładzie budowy domów. Osoby, które zaczęły budowę, nie są w stanie jej dokończyć i sprzedają to w stanie surowym, otwartym czy zamkniętym. Powodem są zwykle rosnące koszty materiałów budowlanych, które przerastają możliwości wielu mieszkańców – zauważa Piotr Fortuna.

Trudno przewidzieć, co czeka rynek nieruchomości w najbliższych miesiącach. Wskutek wzrostu cen deweloperzy w wielu przypadkach wstrzymują budowę nowych mieszkań. Rząd dał kredytobiorcom ulgę, wprowadzając tzw. wakacje kredytowe, jednak to rozwiązanie w opinii specjalistów może się odbić negatywnie na całej gospodarce.

– Wszystko będzie zależało głównie od wysokości inflacji i od tego, w jaki sposób Narodowy Bank Polski będzie zacieśniał politykę pieniężną, a z drugiej strony, czy nie będzie się pojawiało więcej takich pomysłów, jak właśnie wakacje kredytowe dla wszystkich. Oznacza, to, że gigantyczne ilości pieniędzy zostaną wlane w rynek, czyli w konsumpcję. To niestety spowoduje wzrost inflacji, ale też będzie pewnym utrudnieniem dla banków – ocenia z kolei Przemysław Barbich ze Stowarzyszenia Banków Polskich.

Zdaniem eksperta, to z kolei może wpłynąć na jeszcze większe utrudnienia związane z przyznaniem kredytu.

Przemysław Barbich ze Stowarzyszenia Banków Polskich

 


POWIĄZANE ARTYKUŁY