Miedziowi farciarze

20

Wygrana z Widzewem Łódź przesunęła nieco zespół Pavla Hapala w górę tabeli. Z przebiegu spotkania Zagłębie Lubin zasługiwało na trzy punkty, ale nie potrafiło wykończyć żadnej z akcji. Dopiero jak mówią niektórzy kibice, fuks sprawił, że na Stadionie „Zagłębia”, punkty zostały w domu.

Na starcie tak jak w meczu z Ruchem Chorzów, pierwszą dogodną akcję do zdobycia bramki miał Darvydas Sernas. Jednak jego strzał skutecznie zablokował Maciej Mielcarz. W ślad za Litwinem poszli Hanzel, Rachwał i Lira. Jednak każda inicjatywa kończyła się fiaskiem.

Widzew ciekawsze ataki stwarzał w 7 i 8. minucie pojedynku. Najpierw z rzutu wolnego Carlos Eduardo de Souza Tomé próbował zaskoczyć Aleksandra Ptaka, a chwilę później Hachem Abbes minął się z piłką, która w innym położeniu dałaby tunezyjskiemu piłkarzowi pewną pozycję do strzału. Do przerwy żadna ze stron nie potrafiła więc zdobyć bramki. Było 0:0.

Drugą odsłonę meczu dobrze zaczęli gospodarze. Szybką akcję prawą skrzydłem poprowadził Sernas, jednak jego dośrodkowanie nie znalazło odbiorcy. W 71. minucie, Mindaugas Panka zdecydował się na strzał w kierunku bramki Ptaka, piłka po rykoszecie trafiła w ręce bramkarza Zagłębia.

Pod koniec pojedynku większe zmęczenie było widoczne na twarzach zawodników gości. Pomimo tego, gospodarze nie potrafili zdobyć upragnionej bramki za trzy punkty. Dopiero w doliczonym czasie gry, po rzucie wolnym, Costa Nhamoinesu dobrze opanował piłkę na metr od bramki Mielcarza i wbił ją do siatki. 1:0. – Cierpliwie grając do dziewięćdziesiątej trzeciej minuty, strzelamy bramkę na jeden do zera. Takie zwycięstwo chyba cieszy potrójnie. Przed nami jeszcze dużo kolejek i tam będziemy strzelać bramki decydujące o pozostanie w lidze. Dzisiejszy mecz do takich należał. Znowu zrobiliśmy taki mały krok, w którym pokazujemy, że chcemy zostać w Ekstraklasie – podsumował spotkanie Adam Banaś, kapitan KGHM Zagłębia Lubin.


POWIĄZANE ARTYKUŁY