Michniewicz nie chce oddać Arboledy

23

W meczu z ŁKS nie grałem o posadę. Miałem deklaracje i naszego prezesa, i szefa rady nadzorczej, że bez względu na wynik o przyszłość w Lubinie mogę być spokojny – mówi Czesław Michnewicz w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".

To skąd takie a nie inne wypowiedzi Roberta Pietryszyna w ostatnich wywiadach?

To jest młody człowiek. Gdy przyszedł do klubu, zaczęliśmy wygrywać mecz za meczem. Wcześniej czy później musiały przyjść ciężkie chwile. Uprzedzałem, że tak będzie, i teraz nie podobają mi się niektóre wypowiedzi prezesa

Nie ma pan wrażenia, że Zagłębie to kolejna w ostatnich latach drużyna, której tytuł mistrza zaszkodził? Właściwie tylko Wisła Henryka Kasperczaka była wyjątkiem.

Żeby dobrze znieść sukces, trzeba mieć trwałe fundamenty. VfB Stuttgart też zdobył tytuł po długiej przerwie i tak się zakręciło, że do teraz się nie może odkręcić. Dla Wisły z najlepszych lat tytuł był tylko jednym z kroków do celu. Dla nas w Lubinie – największym sukcesem w karierze. To musiało wpłynąć na psychikę, ale spokojnie, do czerwca mamy dużo czasu. Znów będziemy najlepsi.

Nawet wtedy, gdy odejdą Manuel Arboleda i Wojciech Łobodziński?

Jeśli pozwolimy w zimie odejść Arboledzie, to pokażemy, że nie chcemy być mistrzem. Stać nas na to, by wygrać rywalizację o Manuela z Lechem, i musimy to zrobić. On marzy o tym, żeby spróbować sił w dużym zachodnim klubie i ja mu się nie dziwię, sam też bym chciał. Propozycja z Zachodu to co innego, ale nie możemy Arboledy oddać rywalowi z ekstraklasy.


POWIĄZANE ARTYKUŁY