Co trzecie polskie dziecko za dużo waży. I nie chodzi tu o lekką nadwagę, ale też otyłość, która jest już nie tylko problemem estetycznym, ale chorobą wpisaną do Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób. Lekarze i psycholodzy alarmują, że w przyszłości ten stan będzie miał fatalne skutki.
Gdzie leży granica między nadwagą a otyłością? Do rozróżnienia używa się popularnego wskaźnika BMI (ang. Body Mass Index, czyli indeks masy ciała – przyp. red), liczonego jako stosunek wagi do wzrostu. Współczynnik powyżej 25 oznacza nadwagę, po przekroczeniu 30 mówimy już o otyłości. W przypadku dzieci do oceny wykorzystuje się precyzyjne siatki centylowe, co bez trudu powinien zrobić lekarz lub dietetyk.
Diagnozę otyłości słyszy coraz więcej osób, w tym najmłodszych. W ciągu ostatniego półwiecza liczba otyłych uczniów w Polsce wzrosła trzykrotnie! Przyczyną tego jest radykalna zmiana stylu życia, za którym stoi przejście z gospodarki ustawicznego niedoboru przed rokiem 1989 do dobrobytu.
– Z jednej strony jest łatwy dostęp do przetworzonej żywności, która dostarcza mnóstwa kalorii, a zarazem ma niewielką wartość odżywczą, a z drugiej – mocno ograniczona nasza aktywność fizyczna. Ten zestaw nieuchronnie prowadzi najpierw do nadwagi, a potem do otyłości – uważa Marta Bobrek, psychodietetyczka z Dolnośląskiego Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w Lubinie. – Do tego dochodzi technologia cyfrowa – młodzież spędza dużo czasu przed ekranami, nie jest zainteresowana aktywnością fizyczną, wychodzeniem na powietrze. Gotowe dania pozwalają łatwo i szybko zaspokoić głód, ale bez właściwego odżywienia organizmu – dodaje.
Dorośli mają niestety wiele wspólnego z tymi problemami. Żyjemy w czasach zdominowanych przez pośpiech i pogoń za materialnymi osiągnięciami. Rodzice dużo pracują, swoje dzieci natomiast albo również „ubierają” w liczne zajęcia pozalekcyjne, albo w drugą stronę – zostawiają same sobie. Każdy w rodzinie funkcjonuje w ciągu dnia osobno, ma swoje sprawy, wszystko dzieje się w pośpiechu, na skróty – z jedzeniem włącznie. Dzieci zostają często same, więc sięgają po gotowe dania. Nie ma zwyczaju wspólnego spożywania posiłków, rzadko też praktykuje się wspólne gotowanie.
Rodzice nie zdają sobie sprawy, jakie mogą być konsekwencje takiego stylu życia ich dzieci. Niektórzy zdają się też ignorować fakt, że dziecko z otyłości samo nie wyrośnie. Często nie słuchają go tak, jak powinni, albo nie reagują w odpowiedni sposób na sygnały od dziecka. Tymczasem oznaki złego samopoczucia mogą się pojawić, zanim rodzic sam dostrzeże, że u jego córki lub syna waga pokazuje dużo za dużą liczbę.
– Pacjenci trafiają do mnie, gdy sytuacja wymaga zdecydowanego już działania. A czasem warto do nas przyjść na zwykłą konsultację, podczas której wytłumaczę całej rodzinie, jak powinno wyglądać zdrowe odżywianie. Im szybciej taką edukację przejdą, tym łatwiej będzie zapanować nad problemem – sygnalizuje Marta Bobrek.
Specjaliści podkreślają, że otyłość to prawdziwa choroba, która wymaga po prostu leczenia. Może prowadzić do wielu problemów zdrowotnych, w tym chorób przewlekłych, które zostaną z dzieckiem już na całe życie.
– Nadciśnienie, cukrzyca typu 2, insulinooporność, choroby układu krążenia, udar mózgu, choroby układu oddechowego, narządów ruchu, o podłożu hormonalnym – wylicza Marta Bobrek. – Oprócz tego cały czas mówimy o problemach natury psychicznej. Dzieci coraz częściej i wcześniej zaczynają zwracać uwagę na swój wygląd, są wobec siebie bardzo krytyczne, zwłaszcza gdy porównują się z nierealistycznymi wzorcami, które widzą w internecie.
Z negatywną oceną swojego wyglądu częściej borykają się dziewczęta i w związku z tym to głównie one cierpią z powodu zaburzeń żywienia.
– Nastolatki, które we wcześniejszych latach mierzyły się z nadwagą lub otyłością i nie zostały odpowiednio poprowadzone przez rodziców, w starszym wieku zaczynają słyszeć niepochlebne uwagi ze strony rówieśników. Gdy do tego dochodzi im obraz świata wykreowany w mediach społecznościowych – w szczególności na Instagramie lub TikToku – zaczynają walczyć z otyłością na własną rękę, co często kończy się kolejnymi problemami: bulimią lub anoreksją – przestrzega ekspertka DCZPDM.
Jak zacząć rozwiązywać problem? Jak zwykle w przypadku wychowywania dzieci punktem wyjścia jest postawa rodziców.
– Dzieci mogą same nie poprosić o pomoc. Istnieje ryzyko, że będą się z tym borykać w samotności, co sprawi, że mogą dodatkowo podjadać. Mamy wtedy zamknięte koło: dziecko zajadające stres wynikający z tego, że jest otyłe. Często jedzą emocjonalnie także w innych w sytuacjach, kiedy faktycznie można tego uniknąć – twierdzi psychodietetyczka.
Jeśli mówimy o postawie rodziców, to nie chodzi o radykalne zmiany i wymaganie od dziecka dyscypliny w postaci konkretnej diety i ruchu.
– To zwyczajnie nie zadziała – mówi Marta Bobrek. – Dorośli muszą się zaangażować w taki sposób, że oni też będą to robić. Jeśli problemem jest nadmierne upodobanie do słodyczy, to przestaje je jeść cala rodzina. Jeśli dziecku potrzeba zdecydowanie więcej ruchu, to uruchamiamy wspólne aktywności. Dziecko musi mieć nie tylko wsparcie, ale też mieć z kogo wziąć dobry przykład – dodaje i jako przykład wskazuje produkty z dodatkiem cukru, będącego silnie uzależniającym składnikiem.
– Nie nagradzamy słodyczami ani nie pocieszamy nimi – to najczęstszy błąd popełniany przez rodziców i dziadków – podkreśla. – Zamiast tego lepiej dać dziecku w nagrodę wyjście do kina lub na trampolinę. Jeśli przyzwyczajenie dziecka do słodyczy jest zbyt duże, lepiej stopniowo ograniczać ich obecność w naszym domu, niż wyeliminować je ostrym cięciem.
Zmiana nawyków żywieniowych powinna zatem odbywać się stopniowo, ale konsekwentnie. Wtedy i dzieci, i dorośli mają największą szansę faktycznie zmienić swój styl jedzenia i raz na zawsze pożegnać nadmiarowe kilogramy.