Matka z Mickiewicza usłyszała zarzuty

5242

40-letnia lubinianka, która zamiast opiekować się swoim 4-letnim synem wyszła do pracy, usłyszała już zarzuty. Dziecko pod nieobecność rodziców chodziło po zewnętrznej stronie parapetu na 3. piętrze. 

Wracamy do sprawy 4-latka, który w poniedziałkowy wieczór chodził po parapecie okna na 3. piętrze jednego z bloków przy ul. Mickiewicza. Matka chłopca opuściła już policyjną celę, a o jej dalszym losie zadecyduje teraz sąd. 

– Prokurator postawił kobiecie zarzut z art. 160 Kodeksu karnego, za który grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. 40-latka został już zwolniona i zastosowano wobec niej dozór policyjny aspirant Krzysztof Pawlik, zastępca oficera prasowego Komendy powiatowej Policji w Lubinie. 

§ 1. Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

2. Jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

 – czytamy w art. 16 Kodeksu karnego.

O tym, że po parapecie chodzi dziecko powiadomili policję okoliczni mieszkańcy. Po otrzymaniu zgłoszenia lubińscy funkcjonariusze szybko udali się pod wskazany adres. W chwili ich przybycia 4-latka nie było na parapecie, a okno było przymknięte, lecz wystawała z niego firanka. Według relacji świadków, widzieli oni jak chłopiec dwukrotnie wchodził na parapet, po czym miał sam z niego schodzić do mieszkania.

Mundurowi wezwali na miejsce rodziców dziecka. 40-letnia kobieta i jej 32-letni partner byli trzeźwi. Matka tłumaczyła policji, że zostawiła dziecko same, gdyż wypadła jej zmiana w pracy, godzinę po tym jak do pracy wyszedł jej partner. Chłopiec miał sam przebywać w mieszkaniu przez około godzinę.


POWIĄZANE ARTYKUŁY