Lubinianin z nominacją do nagrody Warto

1563

Pochodzący z Lubina Marcin Lesisz jest jednym z pięciu filmowców nominowanych do nagrody Warto. Został w ten sposób wyróżniony za swój krótkometrażowy dokument „Koniki na biegunach”. Laureatów poznamy już 16 grudnia.

Nagrodę Warto przyznaje co roku wrocławska „Gazeta Wyborcza”

Nagrodę Warto młodym twórcom już od 15 lat przyznaje co roku wrocławska „Gazeta Wyborcza”. Wyróżnia nią muzyków, filmowców, literatów, artystów sztuk wizualnych, ludzi teatru – tych, których warto mieć na uwadze. W tym roku z okazji 15-lecia nagrody, po raz pierwszy wyróżnione zostaną też osoby, które wspierają młodych artystów.

O nagrodach w pięciu kategoriach decydują składy jurorskie, w których znajdują się artyści, naukowcy, krytycy i recenzenci.

W tym roku nominowanych w kategorii film wybrało jury, w którym zasiedli Wiesław Saniewski (przewodniczący), Martyna Majewska, Adam Kruk, Jan Pelczar, Piotr Czerkawski i Magda Podsiadły. Wśród pięciu nominowanych znalazł się lubinianin Marcin Lesisz – operator i reżyser filmów dokumentalnych. Został nominowany za krótkometrażowy dokument „Koniki na biegunach”, który do tej pory zdobył już ponad 20 nagród, w tym Srebrnego Lajkonika na Krakowskim Festiwalu Filmowym.

Film lubinianina nagrodzony na festiwalu w Krakowie

Niebywale wrażliwe, nienachalne, „zwyczajne” jest oko kamery Lesisza. Dostajemy bezpośredni i bezpardonowy obraz, który pokazuje nam życie takie, jakie jest, bez brania w nawiasy i bez nachalnej interpretacji, która tak często staje, zwłaszcza w kinie dokumentalnym, pomiędzy widzem a bohaterem – mówi jurorka Martyna Majewska

– pisze „Gazeta Wyborcza”.

Laureatów nagrody poznamy 16 grudnia. Marcinowi gratulujemy i trzymamy za niego kciuki.


O pochodzącym z Lubina Marcinie Lesiszu mogliście przeczytać na naszym portalu już nieraz. Ten autor zdjęć, reżyser, producent, fotograf i podróżnik ma na swoim koncie niejedną produkcję i nagrodę na festiwalu filmowym.

Lubinianie z pewnością pamiętają „Rykoszety”, opowiadające o Zbrodni Lubińskiej, przy których pracował jako operator i producent. W Lubinie była też okazja, by obejrzeć jego filmy „Przystań” czy „Goran the Camel Man”.


POWIĄZANE ARTYKUŁY