Lubin zrobił furorę w Pradze

140

Żartują, że nie są już pierwszej młodości, ale nie potrafią usiedzieć w miejscu. Właśnie wrócili z Pragi z największego festiwalu folklorystycznego w środkowej Europie. Zagrali między innymi na moście Karola, w rynku i na Hradczanach. Zespół Folklorystyczny Lubin był jedną z trzech polskich grup, jakie wystąpiły na tej imprezie i z pewnością został zauważony. – Aż scena się uginała, gdy tańczyliśmy oberka – śmieje się Danuta Kumor.

Praga (28)

Odpowiedzieli na zaproszenie dyrektora Praskich Dni Folkloru Stanislava Terlicy, wysłali nagranie swojego występu i zostali przyjęci. Tak w wielkim skrócie wyglądała droga zespołu z Krzeczyna Wielkiego na czeski festiwal, który odbył się już po raz 10.

W trwającej kilka dni imprezie wzięły udział 62 zespoły z Europy, Azji oraz Ameryki Południowej. W sumie w Pradze wystąpiło 1700 tancerzy, śpiewaków i muzyków. Na tym tle zespół Lubin z pewnością się wyróżniał.

– Byliśmy jedną z bardziej żywiołowych grup. Japonki na przykład pięknie tańczyły, ale ich taniec był delikatny. A gdy my tańczyliśmy oberka, scena aż się uginała. Do tego nie tylko tańczymy, ale i śpiewamy, co było rzadkie wśród biorących udział w przeglądzie – wspomina Danuta Kumor z Zespołu Folklorystycznego Lubin. – Nasze stroje też zrobiły furorę (zespół występuje w strojach rzeszowskich – przyp. red.). Cieszymy się, że mogliśmy pojechać i wziąć udział w tym festiwalu – dodaje.

Praga (20)

Zespół z powiatu lubińskiego występował na Hradczanach, w rynku, na placu Rewolucji oraz na moście Karola. Na koniec wraz ze wszystkimi grupami wziął udział w paradzie przez miasto.

– Gdy występowaliśmy, schodziło się sporo osób, Czechów i turystów, którzy właśnie zwiedzali Pragę. Spotkaliśmy też Polaków, a nawet osoby z Krzeczyna Wielkiego. Jedna pani przyznała, że nie wiedziała, że w Krzeczynie jest taki zespół, choć jest jego mieszkanką. Musiała aż do Pragi pojechać, żeby się dowiedzieć – wspomina z uśmiechem Kumor.

Do Czech pojechało 19 członków zespołu Lubin w wieku od 56 do 80 lat. To jednak tylko część grupy, do której należy kilka pokoleń: rodzice, dzieci i wnuki, w sumie 27 osób. Opiekunem muzycznym i choreografem zespołu, który istnieje już 33 lata, jest Elżbieta Pakuła. Lubinianie poznali go między z biesiad folklorystycznych, które organizował w mieście. W tym roku po raz pierwszy grupa przygotowuje gminną biesiadę folklorystyczną, która odbędzie się już 27 sierpnia na boisku w Krzeczynie Wielkim.

Poza tym zespół nie próżnuje. W sezonie letnim daje kilkadziesiąt koncertów, bierze też udział w konkursach. Jedna z ważniejszych ostatnich wygranych to impreza w Leśnej.

– Właściwie latem wszystkie soboty i niedziele mamy zajęte – przyznaje członkini Zespołu Folklorystycznego Lubin. – Obtańcowujemy wszystkie wioski dookoła, a nawet wypuszczamy się jeszcze dalej. Edukujemy też dzieci, staramy się, żeby nasza tradycja nie zaginęła – dodaje.

Fot. Zespół Folklorystyczny Lubin


POWIĄZANE ARTYKUŁY