Lipiec w DKF-ie

156

„Sokół z masłem orzechowym” oraz „Poznajmy się jeszcze raz” – między innymi te filmy będzie można obejrzeć w lipcu w cyklu DKF w lubińskim kinie Muza.

„Sokół z masłem orzechowym”

Seanse, jak zwykle, odbywać się będą w środy o godzinie 19. Bilet na jeden pokaz kosztuje 17 zł. Można też kupić karnet na cały miesiąc. Zapłacimy wtedy 55 zł.

Na początek, 1 lipca, pokazany zostanie film „Obrazy bez autora”. Później będzie można obejrzeć: „Sokół z masłem orzechowym” (8 lipca), „Poznajmy się jeszcze raz” (15 lipca) i „Matthias i Maxime” (22 lipca) oraz „Zdrajca” (29 lipca).

Więcej informacji można znaleźć na stronie www.ckmuza.eu.

O filmach:

„Obrazy bez autora”

Po kilku latach artystycznego milczenia czołowy niemiecki reżyser Florian Henckel von Donnersmarck („Życie na podsłuchu”, „Turysta”) powraca zrealizowanym z rozmachem filmem opartym na historii życia malarza Gercharda Richtera. Obraz zdobył wiele nagród na światowych festiwalach, w tym w Wenecji. Był także nominowany do OSCARA oraz Złotych Globów.

Zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami obejmującymi trzy epoki niemieckiej historii, opowiada historię młodego studenta Akademii Sztuk Pięknych Kurta, który zakochuje się z wzajemnością w swojej koleżance Ellie. Na drodze uczuciu staje ojciec dziewczyny, szanowany lekarz, profesor Seeband. Młodzi bohaterowie nie mają świadomości, że ich życie uwikłane zostało w mroczną tajemnicę z przeszłości, którą skrzętnie skrywa Seeband.

„Sokół z masłem orzechowym”

Sympatyczny feel good movie, z ciepłym klimatem i postaciami do polubienia.

Zak jest wyjątkowym chłopakiem i zrobi wszystko, by spełnić swoje niezwykłe marzenie – chce podbić świat amerykańskiego wrestlingu. Ma już nawet specjalną ksywkę: Sokół z masłem orzechowym! Na swojej drodze przypadkiem spotyka Tylera, drobnego złodziejaszka o wielkim sercu, który wbrew wszystkiemu i wszystkim decyduje się mu pomóc. Zak i Tyler wyruszają w pełną przygód podróż, która stanie się początkiem prawdziwej przyjaźni.

„Poznajmy się jeszcze raz”

Co byś zrobił, aby raz jeszcze poczuć pierwszą miłość? Ile byś dał, by na nowo przeżyć najpiękniejszy dzień swojego życia? Powrót do cudownych chwil może mieć wysoką cenę. Przewrotna francuska komedia spodoba się wszystkim, którzy pokochali romantyczny klimat „O północy w Paryżu” i urzekającą niewinność „Amelii”.

Zagubiony w świecie nowych technologii, wzdychający do telefonów stacjonarnych, papierowych książek i wąsów rysownik komiksów Victor (Daniel Auteuil), nieoczekiwanie dostaje propozycję nietypowej podróży w czasie. Mężczyzna przyjmuje ją tym chętniej, że jego małżeństwo się sypie, a żona Marianne (Fanny Ardant) w niczym nie przypomina cudownej dziewczyny, w której kiedyś się zadurzył. Wybiera więc lata 70., by znów móc wejść do baru „Belle Epoque”, bezkarnie zapalić papierosa przy stoliku i z drżącym (po raz pierwszy od tak dawna!) sercem czekać, aż w drzwiach pojawi się rudowłosa, seksowna, niezależna Marianne. Odtworzona na jego życzenie epoka wydaje się Victorowi o wiele prawdziwsza niż współczesność, w której wszystko – od międzyludzkich relacji przez pracę, po sztukę – staje się wirtualne.

„Matthias i Maxime”

Najczulszy, najcieplejszy, bezwstydnie romantyczny nowy film Xaviera Dolana jest historią jednego pocałunku, który wstrząsnął starą znajomością, zmącił beztroskie wody młodości i na zawsze odmienił życie tytułowych bohaterów. Ten pean na cześć przyjacielskich więzów przypomina, że prawdziwa miłość nie może się obejść bez prawdziwej przyjaźni. A czasem się od niej zaczyna. „Matthias i Maxime” zrobiony został z myślą o trzydziestolatkach, których krzepnąca tożsamość pozostawia coraz mniej miejsca na niespodzianki i nieprzewidziane zwroty uczuć. Opowiedziany w delikatnych pastelowych kolorach, błyskotliwych dialogach i piosenkach (między innymi Arcade Fire, Pet Shop Boys, Tom Odell, Florence+The Machine, Britney Spears) brzmiących jak wyznanie, którego nie ma się odwagi uczynić wprost.

Maxime (Xavier Dolan, który zagrał we własnym filmie po raz pierwszy od u lat) właśnie wybiera się na dwa lata do Australii. Chce pozostawić za sobą nie tyle Kanadę, co pracę w barze, uczuciowe niespełnienie i nieustanne kłótnie z matką, którą musi się zajmować. Kilka ostatnich tygodni przed wyjazdem spędza z paczką starych przyjaciół: piją piwo, palą papierosy, grają w kalambury, obrażają się i godzą. Dla nieśmiałego Maxime’a, po którego twarzy, niczym łza, spływa czerwone znamię, kumple stanowią namiastkę kochającej i akceptującej rodziny. Jednym z najbliższych przyjaciół chłopaka jest Matthias (Gabriel D’Almeida Fritas), początkujący prawnik zmierzający wprost do kariery i ślubu.

Sprecyzowane plany obu chłopaków pokrzyżuje jednak pewna impreza, podczas której zagrają w studenckim filmie, w scenie pocałunku. Spotkają się w niej, ubrane w almodovarowskie błękit i czerwień, tłumione latami uczucia i nieoczekiwanie odkryte pożądanie. Czy bohaterowie odważą się z nimi skonfrontować?

„Zdrajca”

Niejednoznaczny, trzymający w napięciu, spektakularny „Zdrajca” to film o mafii, jakiego jeszcze nie było. Historia opowiadana z perspektywy bossa, który nieoczekiwanie staje po stronie sprawiedliwości, nie tylko fenomenalnie rekonstruuje najmroczniejszy czas w dziejach walk z mafią; ale też stawia pytania o znaczenie lojalności, honoru i zdrady – pytania, które nigdy nie przestały być aktualne.

Nagrodzony kilkunastominutową owacją na festiwalu w Cannes, gdzie startował w konkursie; oparty na faktach „Zdrajca” w zaskakujący, świeży sposób podejmuje temat mafii. A to za sprawą charyzmatycznego bohatera, który jest zarazem ścigającym i ściganym; wstrząsającego obrazu korupcji i przemocy trawiących Sycylię, wnikliwego portretu mafijnej ośmiornicy, której macki sięgały daleko poza wyspę. Zrealizowany z epickim rozmachem, film Marca Bellocchio już od pierwszej sceny chwyta za gardło, wciągając w mroczny świat zbrodni, ucieczek, kłamstw i sądowych potyczek.


POWIĄZANE ARTYKUŁY