Krzysztof Kostka: Ta historia żyje w nich

645

Jest pasjonatą historii sportu. Z początku Krzysztof Kostka zbierał bilety, programy meczowe czy proporczyki ze spotkań ligowych, a także pucharowych Zagłębia Lubin. Od jakiegoś czasu zrobił kolejny duży krok w rozwoju swego zainteresowania i przeprowadza wywiady z byłymi zawodnikami „Miedziowych”, publikując je na fanpage: Zagłębie Lubin – kolekcja biletów i programów. Można je także przeczytać na naszym portalu.

Krzysztof Kostka podczas noworocznego meczu oldbojów Zagłębia Lubin

Krzysztof Kostka: Sam zacząłem grać w piłkę, jako młody chłopak. Pochodzę z Gromadki, więc z miejscowości w powiecie bolesławieckim. Tradycje górnicze w moim domu także są, więc chcąc, nie chcąc Gromadka i Bolesławiec to zawsze były tereny Zagłębia Lubin, że tak powiem i już jako młody chłopak, jeździłem wybiórczo na mecze, a później, jak już zrobiłem prawo jazdy to przerodziło się w pasję kibicowską, a dwa, że to taka fajna historia, kwestia biletów. Najpierw zbierałem właśnie je i programy meczowe. To nie tylko było Zagłębie, bo także jeździłem po lokalnych drużynach, jak BKS. Pomyślałem, że świetnie by było mieć z takiego wydarzenia pamiątkę. Wtedy tak mi się wydawało, że nie ma takich ludzi, którzy mają swoje kolekcje biletów czy programów związanych z historią Zagłębia Lubin. Początkowo był to mój priorytet.

Kolejny etap piłkarskiej pasji.

Gala z okazji 70 lat istnienia klubu Zagłębia Lubin. Przy mikrofonie Stefan Majewski

Krzysztof Kostka: Kluczowa była gala z okazji siedemdziesięciolecia istnienia klubu. Z tego względu, iż myślałem, że będzie to z pompą i będzie przeprowadzone wiele wywiadów i informacji, że ci ludzie tworzący historię tego klubu się zjadą do Lubina. Ale tak naprawdę wyszło, jak wyszło, ale też po części może wytłumaczeniem jest też ta tragedia, która miała miejsce i na pewno nie zrobiono tego tak, jak to powinno wyglądać i było zaplanowane. Dochodziło do mnie wiele sygnałów po tej gali, że ludzie są z tego niezadowoleni. Pomyślałem wtedy, że warto byłoby zając się tą historią tych ludzi, bo jeśli chodzi o materiały to od wielu lat jeżdżę po archiwach państwowych czy to do Legnicy, czy Wrocławia, a nawet Warszawy, a dodatkowo różnego typu biblioteki czy lokalne choćby lubińskie gazety, które wspominają o Zagłębiu. Założyłem też na facebooku fanpage, który po części dał mi większy wachlarz i umożliwił mi też kontakt z wieloma ludźmi. Zaczęli odzywać się piłkarze, działacze czy wieloletni kibice. Często miałem rozmowy w stylu: U nas mieszka taki piłkarz i może przyjechałbyś do niego, porozmawiał, ma też wiele pamiątek. Pomyślałem o tym, jak to rozegrać i stwierdziłem, że najlepszy będzie właśnie wywiad pełen wspomnień i pamiątkowych zdjęć. Tak to się właśnie zaczęło.

Ryszard Kwiatowski, Eugeniusz Ptak czy Radosław Jasiński to kilka osób, z którymi już miałeś okazję rozmawiać. Oczywiście jest ich znacznie więcej. Rozmowy o jednej dyscyplinie sportu, ale indywidualnie inne perypetie?

Krzysztof Kostka przeprowadza wywiad z Radosławem Jasińskim

Krzysztof Kostka: Jest grono ludzi, a zwłaszcza tych starszych piłkarzy, którzy mają niesamowite historie. Przede wszystkim przyjechali na te tereny, związała życie a Lubinem, pracowali na kopalni, a z pasji i miłości do sportu grali w piłkę nożną, dla ludzi i sławienia regionu. Tak właśnie przykładowo pan Kwiatowski czy Alojzy Poloczek to osoby, z którymi można rozmawiać godzinami. Mają mnóstwo historii i anegdot. Przedstawienie ich historii z perspektywy czasu jest niesamowite. Grali w miejscach, gdzie już często nie ma boiska. Dalej chodzą na mecze, o ile pozwala im na to zdrowie, a ich spotkania, mam tu ma myśli Biesiady Retrofutbolistów, to jest świetna inicjatywa. Miałem możliwość na nich być i poznać tych ludzi. Ci ludzie w jakiś sposób mi zaufali. Przyjmują mnie w większości przypadków we własnym domu. To ludzie, którzy tą historią żyli i ją tworzyli. Państwa Lewandowscy, pani Irena i pan Michał. Jak pani Irena wyciągnęła segregatory dotyczące historii Mariusza Lewandowskiego od pierwszych kroków z piłką po czasy trenerskie to jest niesamowite. Młodsze pokolenie piłkarzy nie do końca przywiązują się do klubu. Weszły pieniądze, profesjonalizacji i w większości nie spędzają tutaj całej kariery. Oczywiście, są nośnikiem klubowej historii i idąc do kolejnych klubów przekazują ją dalej, ale trudno mi to opisać, bo skupiam się na tych zawodnikach, którzy grali w Lubinie dawniej.

Wywiady w całej Polsce.

Krzysztof Kostka: Na tą chwilę najdalej byłem w Olsztynie u pana Daniela Dylusia. Kontakt miałem, dzięki panie Iwonie Ptak, bo tak w ogóle chciałem zacząć od tego, że zgłosiłem się właśnie do państwa Ptak, bo z panem Eugeniuszem miał to być mój pierwszy wywiad, ale wcześniej udało mi się w kwestii terminów, wcześniej dogadać z panem Dylusiem i miałem okazję pojechać do Olsztyna i nagrać rozmowę. Tak to właśnie się zaczęło. Później był wspomniany już Eugeniusz Ptak. I tak naprawdę właśnie dzięki państwu Ptak otrzymałem mnóstwo kontaktów do byłych zawodników. To, pozwoliło mi na kontynuowanie tej serii. Co ciekawe, większość zawodników ma swoje grono kolegów i przeważnie wygląda to tak, że jadę do jednego czy drugiego zawodnika, a oni mówią, że tutaj jest jeszcze ich kolega, z którym grali i otrzymuje numer telefonu. Udało mi się przykładowo nagrać wywiad z Dariuszem Lewandowskim, który obecnie mieszka w Chicago. Akurat w tym przypadku internet do dobry nośnik. Nie przeszkadzała nam nawet strefa czasowa, a nagrywanie przez wiele godzin to wspaniała przygoda, cofnięcie się w przeszłość. Także robię to dwutorowo. Nie dość, że jeżdżę w terenie to jeszcze poprzez social media organizuję rozmowy.

Za każdym razem wywiady z byłymi zawodnikami to wielkie emocje dla byłych piłkarzy Zagłębia Lubin. To wspomnienia, powrót myślami na boisko. Dla ciebie również muszą być to wielkie emocje. Jakie towarzyszyły ci przy pierwszym wywiadzie?

Krzysztof Kostka: Wizyta w Olsztynie. Akurat złożyło się, że spotkaliśmy się tam w jednej z restauracji. To było dla mnie wielkie przeżycie. Można powiedzieć, że obcy człowiek, ale Daniel Dyluś to osoba wesoła i radosna i z dobrym żartem, iż po pięciu minutach rozmowy czułem, że rozmawiam z nim jak ze starym kolegą. Sypał anegdotami, opowieściami nie tylko związanymi z Zagłębiem, ale także Miedzią Legnica czy klubami zagranicznymi. Co do samej sytuacji to może stres przy wywiadzie nie za bardzo się pojawił, bo mam taką specyfikę swojej pracy zawodowej, że mam kontakt z ludźmi, ale początkowo myślałem, że będzie jakaś bariera, a tego nie ma! Przeważnie jest szybkie przejście na ty, bo łączy nas wszystkich jednak pasja.

Jak przygotowujesz się do wywiadów?

Krzysztof Kostka: Przygotowuję swoje pytania na podstawie jakiś opisów, prasy czy zasłyszanych od innych piłkarzy anegdot czy opowieści. Oni sami czasem podsyłają mi pytania do kolegów: A, zadaj mu to pytanie, bo ciekawe jak on z tego wybrnie. Tak przykładowo było z Wojtkiem Olszowiakiem czy Krzyśkiem Kazimierczakiem. Jeden drugiemu chciał zrobić psikusa i można powiedzieć, władować go na minę, a tak w rzeczywistości wychodziły z tego świetne rozmowy.

Realizując swoją pasję poświęcasz jej wiele swojego prywatnego czasu. Jak wspomniałeś jeździsz na wywiady po całej Polsce i na pewno motorem napędowym do tego jest również wsparcie twojej najbliższej rodziny?

Krzysztof Kostka: Mam wielkie wsparcie w żonie. Mają dwójkę małych dzieci to wiadomo, że jest więcej obowiązków rodzicielskich. Gdyby nie ona i jej zaangażowanie w to, że mogę poświęcać ten czas to nie mógłbym tego robić. Nie ma się co oszukiwać. Dwa, że na tyle mam w niej wsparcie, a wspomnę, że żona jest z wykształcenia archiwistą, historykiem i nauczycielem, ale rozumie moją pasję. Łączę też jej pasję z moją, bo w ostatnim czasie zaczęła też robić wiele zdjęć. Zabieram żonę na wywiady i robi przykładowo aktualne zdjęcia zawodnikom czy ten materiał, który mi przekazują fotografuje i przygotowuje do publikacji. Chociażby u państwa Poloczek. To jeśli chodzi o moją rodzinę, a rodzinę działaczy czy zawodników to mogę nawiązać do Radosława Jasińskiego, kiedy jego dzieci dowiedziawszy się o spotkaniu powiedziały: Z tobą ktoś wywiad będzie robił?! Znają przecież jego karierę i wyszły z założenia, że pewna era się skończyła, a teraz jest jak każdy z nas pracując sobie i grając w niższych ligach. Dla mnie to wielki wywiad z osobą wielkiego formatu. Do tej pory z resztą ma na koncie rekord strzelonych bramek w ekstraklasie dla klubu.

Jeden klub, wiele różnych historii ludzi.

Krzysztof Kostka: Jest wiele historii, o których nie zawsze mogę napisać, bo mają wymiar życiowy. To też jest problem, bo w obecnych czasach przedstawia się ich jako tytanów sportu, a tak naprawdę jak się skupi na jednej osobie to ile ona musi ponosić odpowiedzialności za siebie i rodzinę. Powiedzmy, pracujesz w swoim klubie, a nagle otrzymujesz transfer zagraniczny. Dzieci opuszczają swoją szkołę, żona swoją pracę. To wielkie zmiany. Trzeba się wyprowadzić w zupełnie obce miejsce, czasami do innego kraju. Jest też problem natury zdrowotnej, który nie zawsze był opisywany. Niektórzy piłkarze doznawali takich kontuzji, które już na zawsze eliminowały ich z gry. Rozmawiając z tymi ludźmi dowiaduję się waśnie takich historii. O kolegach, którzy później zaczęli pracę w kopalni i przykładowo zginęli czy inne wypadki. Nie zawsze życie prywatne piłkarzy jest na firnamencie, bo nie każdy chce o tym rozmawiać. Lubię też jedno u byłych zawodników, bo oni mają do tego wszystkiego dystans. Mówią, pisz tak jak mówiłem, nic nie ukrywam.

Memoriały, mecze byłych piłkarzy to ważne spotkania dla zawodników, ale pod kontem historycznym także dla kibiców, młodych piłkarzy, którzy powinni znać przeszłość swojego klubu i osoby z nim związane. Ta historia musi żyć własnym życiem.

Oldboje podczas Memoriał im. Zygmunta Stanowskiego (przy piłce Janusz Kubot)

Krzysztof Kostka: To jest fantastyczne. Powiedzmy człowiek z racji wieku nie mógł obejrzeć na boisku wielu piłkarzy walczących o ligowe punkty dla Zagłębia, a teraz ogląda ich jako oldbojów w sentymentalnych spotkaniach po latach. To jest wyjątkowe. Zachęcam, aby pojawiać się na takich spotkaniach czy memoriałach. To, co jest jeszcze wyjątkowej w takich wydarzeniach to brak bariery, dzielącej nas i tych ludzi. Można podejść i z nimi powspominać. Nigdy nie odmawiają rozmów. Według mnie powinno być więcej spotkań, przykładowo z okazji kolejnej rocznicy pierwszego mistrzostwa Polski dla Zagłębia czy zjazd byłych zawodników czy ważniejsze mecze. Nasza historia jest bogata i trzeba to propagować i upowszechniać. Póki ci ludzie żyją to ta historia żyje w nich. Niedługo przyjdzie kolejne pokolenie kibiców, które nie będzie miało już możliwości nawet spotkać się z tymi ludźmi i dotknąć tej historii. Nie oszukujmy się, jest coraz mniejsze zainteresowanie tym wszystkim. Ludzie mają multum możliwości i to wykorzystują, a historia klubowa nie zawsze jest dla nich ważna.

Z pasjonatą historii Miedziowego klubu rozmawiał Mariusz Babicz. Wywiady z byłymi piłkarzami Krzysztof Kostka umieszcza także na swojej stronie https://krzysztofkostka.wordpress.com/

Materiały z prywatnych zbiorów Krzysztofa Kostki

 


POWIĄZANE ARTYKUŁY