Krwiodawcy wsiedli do autobusu

1129

Specjalny autobus z pracownikami Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lubinie zaparkował dziś przy Centrali KGHM. Wolontariuszy nie brakowało.

„Podaruj życie” – pod takim hasłem zorganizowana została ta akcja Wolontariatu KGHM. Krwiobus przyjechał na parking spółki przy ul. Skłodowskiej-Curie o 12.30 i stał tam przez trzy godziny. W kolejce do niego ustawili się i pracownicy KGHM, i mieszkańcy Lubina.

– To będzie mój trzeci raz. Do tej pory chodziłam do naszego centrum krwiodawstwa, ale zobaczyłam plakat, że jest taka wiosenna zbiórka krwi i przyszłam – mówi Monika. Na pytanie, czy jest z siebie dumna, odpowiada: – Bardzo. Za pierwszym razem, kiedy zobaczyłam, ile oddaje się tej krwi i że to trwa zaledwie dziesięć minut, to uświadomiłam sobie, że to przecież nic nie kosztuje, a naprawdę wiele można zdziałać. Próbowałam zachęcać innych, ale okazuje się, że dużo ludzi nie może tej krwi oddawać, chociaż chcą. Dlatego, skoro mogę, to przychodzę – dodaje.

Monika

Donator krwi musi być zdrowy, ważyć co najmniej 50 kg, nie może przyjmować na stałe leków. Do tego grona wolontariuszy można dołączyć po ukończeniu 18 lat. Po raz pierwszy wolno oddać krew do 60. roku życia. Po ukończeniu 65 lat pałeczkę trzeba przekazać młodszym.

Andrzej

Andrzej oddaje krew regularnie od siedmiu lat. Siedzący obok niego Piotr ma już dużo dłuższy staż.

– Dwadzieścia dwa lata. Chyba dobijam już do pięćdziesięciu litrów – mówi. Jego zdaniem powód oddawania krwi jest oczywisty: – Każdy, kto ma jakąś świadomość, wie, że krwi produkować się nie da i nie da się jej zastąpić.

Piotr

Liczy się absolutnie każda kropla, można jednak powiedzieć, że najcenniejsza jest krew z grupy 0 RhD-, ponieważ ją można podać wszystkim pacjentom. Na dziś w banku RCKiK jest jej mało, dlatego osoby z tą grupą – jako dawcy uniwersalni – są szczególnie mile widziani. Joanna Jarmolińska, kierująca lubińskim oddziałem Centrum, cieszy się z obecnych przepisów, które dają krwiodawcom dwa dni urlopu za każdą donację.

– Przybywa nam krwiodawców. Z reguły kończyliśmy rok liczbą około dziewięciu tysięcy wolontariuszy, a w zeszłym roku było ich prawie dwanaście tysięcy. Ta zachęta działa. Dodatkowo mamy też wielu dawców osocza – wskazuje szefowa RCKiK w Lubinie.

Oprócz standardowych czekolad na krwiodawców czekał też poczęstunek od KGHM: owoce i miód.

– Bo zasługują – mówi Sylwia Jurgiel, rzeczniczka prasowa firmy, i przyznaje, że zainteresowanie zbiórką było na tyle duże, że może być ona ponawiana. – Zapisy prowadziliśmy przez specjalny e-mail i bardzo szybko skrzynka się zapełniła. Pracownicy KGHM mają otwarte serca i takie akcje bardzo chętnie wspierają – podkreśla.

Fot. Joanna Dziubek


POWIĄZANE ARTYKUŁY