Kotka potrzebuje pomocy, być może jej właścicielka też

28

Pod jednym z domów na swoim osiedlu pani Sylwia znalazła transporter z zadbanym kotem. Oprócz kotki, miski i zapasu jedzenia, dołączono też liścik pisany troskliwą ręką. Lubinianka podejrzewa, że wcześniejsza właścicielka zwierzaka była zbyt schorowana, by się nim opiekować. – Nie każdy kto porzuca zwierzę jest złym człowiekiem. W tym przypadku wszystko wskazuje na to, że właścicielka lub właściciel sam może potrzebować pomocy – mówi lubinianka.

– Troska, z jaką napisano list i to, że kotka nie została po prostu wyrzucona na ulicę, świadczą o tym, że dotychczasowemu właścicielowi zależało na zwierzaku. Podejrzewam, że sam może potrzebować pomocy. Rozejrzyjmy się dookoła, może zauważymy taką osobę i będziemy mogli jej pomóc – pani Sylwia apeluje do mieszkańców ulicy Kasztanowej, gdzie znalazła kota.

Zwierzę zostawiono w transporterze pod domem kobiety, która na osiedlu znana jest jako kociara. Niestety pani niedawno się wyprowadziła. Gdy nikt nie zaopiekował się kociakiem, tymczasowo przygarnęła go pani Sylwia. Teraz szuka dla niego nowego domu, bo sama ma już zwierzę i nie może przygarnąć drugiego. Jeśli ktoś chciałby zaadoptować kotkę, może zadzwonić pod numer telefonu: 725 893 043.

– Widać, że ktoś okazywał kotu dużo serca. Kotka była zadbana. Zwierzaka oddano razem z zapasem karmy, miską i liścikiem – przyznaje lubinianka.

Po charakterze pisma wnioskuje, że kot należał do starszej osoby. – Być może stan zdrowia uniemożliwia tej osobie dalsze zajmowanie się zwierzakiem – przypuszcza pani Sylwia.

W liście czytamy: „Proszę znaleźć jej dom. Muszę ją oddać, chociaż nie chcę. Kotka jest kochana”. Pani Sylwia jest przekonana, że jeżeli ktoś oddaje zwierzę w taki sposób, nie robi tego z kaprysu.

Fot. pani Sylwia


POWIĄZANE ARTYKUŁY