Mariusz Bochniarz, wychowanek i trener Fundacji Ocelot, wystąpi w finale telewizyjnego show „Mam Talent”. Widzowie i jurorzy nie mieli wątpliwości, że pochodzący z Lubina 23-letni akrobata zasługuje na takie wyróżnienie.
Kilka dni temu pisaliśmy, że do nadchodzącego finału 13. edycji „Mam Talent” dostał się już inny lubinianin, Mariusz Nguyen, który w duecie z Mają Kućko także pokazał akrobatyczne umiejętności spod znaku Ocelota: Lubinianin w finale „Mam Talent”.
W sobotę, 6 listopada, widzowie TVN mieli okazję oglądać występy kolejnej dziesiątki półfinalistów, wśród których znalazł się drugi mieszkaniec naszego miasta, Mariusz Bochniarz. Zajął drugie miejsce, o czym zadecydowała liczba SMS-ów wysłanych przez widzów. Głosy jurorskie oddały na niego Agnieszka Chylińska i Małgorzata Foremniak.
– Jesteś żywym obrazem, jakąś głęboko skrywaną emocją. Jesteś bardzo niebezpiecznym żywiołem, myślą, której nie chce się pomyśleć, bo człowiek obawia się, że zwariuje. To wszystko widziałam i to było coś poza umysłem. To było samo czucie – oceniła występ 23-latka Agnieszka Chylińska.
Pozostali jurorzy byli pod równie dużym wrażeniem. Ich wyrazy uznania były tylko początkiem gratulacji: – Jestem w dużym szoku, że mój występ tak bardzo się spodobał. Od zakończenia programu otrzymuję mnóstwo telefonów i wiadomości. Odzew jest naprawdę wielki. Bardzo się cieszę – mówi artysta.
W półfinale lubinianin zaprezentował układ, którego motywem był ogień. Mariusz podkreśla, że to, co mogli podziwiać widzowie, to praca nie tylko jego, ale też trenerów, specjalistów od choreografii, stylistów i charakteryzatorów.
Żywioł nie był jedynie elementem oprawy graficznej występu: – Nie mieliśmy dużo czasu na przygotowanie tego układu – to było raptem około półtora tygodnia. Ciało musi odpocząć, więc próby do „Mam Talent” miałem co drugi dzień – przeplatały się one z codziennymi treningami. Z jednego elementu musieliśmy zrezygnować w pierwszy dzień prób, na szczęście wraz z dyrektorką artystyczną Beatą Zając oraz choreografem szybko udało nam się poskładać układ w całość – opowiada. – Takiego stresu i tylu emocji nie czułem chyba nigdy.
Artysta szacuje że ma teraz około trzech tygodni na przygotowanie finałowego układu i koncepcji artystycznej ze wsparciem Fundacji Ocelot, która umożliwia akrobatom szlifowanie swoich umiejętności. To tym trudniejsze, że ma za sobą okres intensywnych przygotowań, mocno dających mu się we znaki.
– Trudno, czasami trzeba zacisnąć zęby. Teraz jest czas na regenerację i planowanie – podsumowuje Mariusz. – Układ w odbiorze ma być lekki, imponujący i zapierający dech w piersiach.
Występ Mariusza Bochniarza można obejrzeć TUTAJ.