Kiedy mandat, a kiedy sąd grodzki

14

REGION. Kiedy zatrzymuje nas drogówka, wystawienie mandatu za złamanie przepisów ruchu drogowego jest bardzo proste. Sprawa jednak komplikuje się, kiedy chodzi o fotoradar.

Pierwszy przypadek ma tylko dwie alternatywy. Albo przyjmujemy mandat albo nie. Wówczas sprawa trafia do sądu grodzkiego.
Procedury wyglądają inaczej, gdy złamanie przepisów zostanie zarejestrowane przez fotoradar. W tym przypadku mandat trafi do zainteresowanego z opóźnieniem i od tego właśnie zależy, w jaki sposób zostaniemy pociągnięci do odpowiedzialności.

Zgodnie z prawem mandat powinien trafić do właściciela pojazdu w przeciągu 30 dni od dnia odczytu urządzenia. Jeśli termin ten zostanie przekroczony, to sprawa automatycznie powinna zostać przesłana do sądu grodzkiego. Jak się okazuje, często dzieje się inaczej.

Bezprawnie zostają nakładane mandaty karne po upływie 30 dni od dnia odczytania urządzenia i bezpodstawnie karani są właściciele samochodów za niewskazanie osoby, która prowadziła pojazd. Dzieje się tak, dlatego, że pomimo przekroczenia 30-dniowego terminu, do sprawcy wykroczenia trafia mandat zamiast wezwanie do sądu grodzkiego, żeby zasilić budżet gminny zamiast budżet państwa.

Kontrole przeprowadzone w całej Polsce pokazały, że w wielu gminach takie procedury są na porządku dziennym. Funkcjonariusze przekraczali swoje uprawnienia, nakładając nielegalnie kary na właścicieli samochodów za niewskazanie sprawcy. W tym przypadku odstępowano od ustalenia kierującego pojazdem w chwili złamania przepisów.


POWIĄZANE ARTYKUŁY