Kałużny: Chciałem, aby ludzie poznali prawdę

999

Polscy kibice pamiętają go z gry w Zagłębiu Lubin czy Wiśle Kraków, ale to grając także z orzełkiem na piersi bardzo mocno zapadł w pamięci sympatyków tego sportu w naszym kraju. Jego hat-trick w spotkaniu eliminacyjnym do mistrzostw świata przeciwko Białorusi, po dziś dzień wzbudza wyjątkowe wspomnienia. Radosław Kałużny, bo o nim mowa, zawitał do Lubina. Tym razem nie w roli sportowca, ale w celu promocji swojej autobiografii.

img_0154

Obecny na spotkaniu autorskim dziennikarz Mateusz Karoń, który spisał wspomnienia byłego piłkarza Zagłębia Lubin przyznał, że zastanawiał się czy w ogóle dojdzie do realizacji autobiografii „Radosław Kałużny. Powrót Taty”. Urodzony w Górze sportowiec kilka razy bardzo mocno zawiódł się na mediach i stronił od udzielania wywiadów. Po dłuższym czasie zdecydował się przedstawić światu swoją historię. – To prawdziwy powrót Taty do Lubina, bo Radek już ładnych kilka lat tutaj nie był. Chcielibyśmy podziękować Zagłębiu za zaproszenie, bo nie każdy do tego tak podchodzi. Widać tutaj wzorce zachodnie – mówi dziennikarz Mateusz Karoń.

Na spotkaniu autorskim pojawiło się wielu fanów piłkarza. Byli tacy, którzy pamiętali jak zdobywał punkty dla Zagłębia Lubin czy Energie Cottbus. Porozmawiać z Radosławem Kałużnym, wziąć od niego autograf czy zrobić sobie z nim zdjęcie, chcieli także bardzo młodzi kilkuletni kibice.  

Powrót do Lubina był dla Radosława Kałużnego wyjątkowym przeżyciem. Tutaj wychował się piłkarsko i jak sam przyznał, nauczył się pokory i zahartował się jako sportowiec. – Bardzo dużo się zmieniło. Jestem wychowankiem tego klubu i zawdzięczam mu wiele. Nawet na chwilę nie zastanawiałem się nad przyjazdem tutaj – podkreśla Radosław Kałużny, były reprezentant Polski.

Przybyli na spotkanie autorskie kibice, mogli usłyszeć opowieści o ekstremalnych i prowadzonych na najwyższych obrotach treningach w Energie Cottbus, przeprowadzce do Anglii, czy grze w reprezentacji Polski i znaczeniu noszenia orzełka na piersi. Radosław Kałużny przyznał również, że ze względu na kłopoty ze zdrowiem, rzadko gra w piłkę.

– Z piłką nożną nie mam za bardzo do czynienia. Moje losy potoczyły się jak wszyscy wiecie. Co do książki, to nie zgodziłem się na samym początku na realizację tego projektu. Odmówiłem Mateuszowi i Markowi. Myślę, że gdyby nie moja żona Ewa, ta książka nie powstałaby. Ona miała dość oczerniania mnie i robienia ze mnie złego człowieka, dlatego po miesiącu rozmowy, przekonała mnie do realizacji tego projektu. Mam nadzieję, że jest to dobra lektura do czytania. Chciałem, aby ludzie poznali prawdę, tak jak było – puentuje Radosław Kałużny.

Wydawnictwo Kopalnia podjęło się wypuszczenia Autobiografii „Radosław Kałużny. Powrót Taty”. W książce można znaleźć opisy początków kariery piłkarskiej w Zagłębiu, relacji z trenerami czy różnych wydarzeń, o których wiedziała tylko rodzina i przyjaciele Kałużnego. To lektura dla każdego piłkarskiego pokolenia.

Klub zaprosił wydawcę wraz z autorami na mecz Lotto Ekstraklasy, w którym KGHM Zagłębie Lubin zmierzy się z Wisłą Kraków, czyli spotkanie dwóch wyjątkowych dla Radosława Kałużnego zespołów. – Obie ekipy wniosły bardzo dużo w moje piłkarskie życie. W Lubinie się wychowałem, a w Wiśle zdobyłem mistrzostwo kraju. Niech wygra lepszy – podkreśla piłkarz.

Fot. Mariusz Babicz


POWIĄZANE ARTYKUŁY