Weekendowy atak zimy wystarczył, by lubińskie schronisko dla bezdomnych zaczęło pękać w szwach. – Mamy komplet, więcej się nie zmieści – mówi wprost prezes Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, Grzegorz Rzeski.
W placówce przebywa obecnie 40 osób. – Od początku zimy mieszkało u nas od 30 do 35 bezdomnych. W weekend liczba wzrosła do 40 osób i prędko się nie zmieni, bo za oknem znowu zima – mówi Grzegorz Rzeski. A z lubińskińskiego schroniska korzystają nawet osoby spoza naszego powiatu. – Są ludzie z Jeleniej Góry, a nawet Szklarskiej Poręby. Przyjmujemy wszystkich potrzebujących – dodaje szef placówki.
Aktualnie towarzystwo dysponuje tylko jednym punktem dla bezdomnych. – Ogrzewalnie przy ul. Budowniczych LGOM zamknęliśmy przez dodatnie temperatury. Teraz wszystkich przyjmujemy tutaj – tłumaczy prezes.
Placówka zdaje egzamin, jednak zaczyna brakować ciepłych ciuchów, jedzenia i środków czystości. – Zima to dla nas najtrudniejszy okres. Jednak staramy się, by potrzebujący codziennie otrzymywali posiłki, a w miarę możliwości zapewniamy im także ciepłą odzież – tłumaczy.
Bezdomni potrzebują ciepłych ubrań, jedzenia o długim okresie przydatności do spożycia oraz środków czystości. – Równocześnie dziękujemy wszystkim ludziom o wielkich sercach, którzy do tej pory wsparli któryś z punktów dla bezdomnych. Każdy z tych darów ma dla nas ogromną wartość – podkreśla Grzegorz Rzeski.