Jako pierwsze w lubińskim zoo w tym roku urodziły się kozy karłowate. Czwórkę rozbrykanych rozkosznych maluchów można już zobaczyć na wybiegu. Za chwilę powinny do nich dołączyć kozy sandomierskie i owieczki, ale to nie koniec…
Choć w pogodzie na razie tego nie widać, to niezaprzeczalnie przyszła wiosna. Świadczą o tym pierwsze narodziny w lubińskim zoo. W ubiegłym roku pierwsze były owce olkuskie, tym razem sezon narodzin otworzyły kozy karłowate.
– 1 kwietnia na świat przyszły dwa capki kozy karłowatej, a po trzech dniach kolejne dwie kózki. Można je już oglądać na wybiegach. Gdy świeci słońce, wychodzą na dwór – mówi Agata Bończak, dyrektor Centrum Edukacji Przyrodniczej w Lubinie.
Gdy maluchy podrosną, dla części z nich trzeba będzie znaleźć nowy dom. Capki na pewno wyjadą, a co do kózek, jeszcze nie podjęto decyzji.
Na razie łaciate biało-brązowe maluchy hasają po wybiegu, gdzie mogą je zobaczyć lubinianie odwiedzający tutejsze zoo.
– Teraz czekamy na kolejne maluchy. Prawdopodobnie będą to kozy sandomierskie. Spodziewamy się też owiec olkuskich. Mamy jeszcze jedną niespodziankę w zanadrzu. Będzie wiadomo jaką za około miesiąc. Po tych narodzinach na pewno będzie wybór imienia – mówi dyrektor Centrum Edukacji Przyrodniczej.
Potomstwa spodziewają się też ptasi mieszkańcy zoo i ci żyjący w wolierach, i na wolności. Prawdopodobnie w tym roku pojawią się młody bocian i bielik. Jajo zniósł też argus. Również łabędzie zrobiły gniazdo i siedzą na jajkach.
– Stąd, jak co roku, mamy apel, by nie podchodzić do łabędzia, który jest poza stawem. Nawet jeśli ludzie są daleko, to będzie bronił jaj w gnieździe. Ile tych jaj jest, nie wiadomo, bo nie ma możliwości sprawdzenia – przyznaje Agata Bończak. – Nad pawiami wolno chodzącymi też nie mamy kontroli, więc tu także czekamy na niespodziankę. Zobaczymy, ile maluchów będzie w tym roku – dodaje.
Zoo planuje tez powiększyć swoje stado perlic, które od jakiegoś czasu chodzą swobodnie po parku.
– Myślę, że ten pomysł sprawdził się bardzo dobrze. Można je już spotkać na terenie całego zoo. Wprowadzają trochę zamieszania i są ciekawostką, więc będziemy powiększać to stado. Perlice już się nie boją, natomiast pierwsze dni były dla nich ciężkie. Zdecydowanie cierpiały z powodu wolności, ale już się z tym oswoiły i wypuszczają się na coraz dalsze spacery – uśmiecha się dyrektor CEP.
Fot. BM