Drzew już nie ma, czas na rondo

121

Wielka wycinka drzew na skrzyżowaniu pod Castoramą obudziła nadzieje mieszkańców na długo wyczekiwany remont. Wygląda jednak na to, że jedna jaskółka wiosny nie czyni i na przebudowę niebezpiecznego skrzyżowania przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

topole002

Lubinianie dobrze znają to skrzyżowanie i od lat czekają na jego przebudowę.

– Przejechanie tego skrzyżowania jest bardzo trudne, szczególnie w godzinach szczytu. Czasem na środku stoi kilka aut, czekających na swoją kolej. Kierowcy jadący z Wrocławia lub Polkowic ignorują znak „teren zabudowany” i nie stosują się do ograniczenia prędkości 50 km/h. Nie pomaga czasowa kontrola prędkości prowadzona przez policję. Dodatkowo jesienią rano zdarzają się mgły, które utrudniają widoczność (niedaleko jest rzeczka) – pisze nasza Czytelniczka z prosząc o interwencję w tej sprawie.

Skrzyżowanie, o którym mowa, łączy dwie drogi krajowe: 3 i 36. Zarządza nimi Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która przebudowę co prawda planuje, ale szczegółów nie zdradza. Na razie wycina pobliskie drzewa.

– W pobliżu skrzyżowania DK 3 z DK 36 w Lubinie wyciętych zostało około 30 drzew (głównie stare topole). Ma to związek z przygotowaniem terenu pod planowaną przebudowę skrzyżowania. Możliwy termin realizacji samej inwestycji nie jest jeszcze znany – mamy przygotowaną dokumentację, więc w momencie uzyskania gwarancji finansowania będziemy mogli ogłosić postępowanie przetargowe. Żeby natomiast nie wygasła decyzja ws. wycinki i żeby nie trzeba było powtarzać od nowa całej związanej z nią procedury, zrealizowano wycinkę już teraz. Pozwoli to zaoszczędzić trochę czasu w przyszłości – mówi Maciej Wołodko z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Wycinka drzew nie poprawia bezpieczeństwa mieszkańców, którzy liczą przynajmniej na tymczasowe rozwiązania gwarantujące bezpieczeństwo pieszych i kierujących.

– Przejście dla pieszych niedaleko skrzyżowania to dla mieszkańców Miroszowic jedyna droga do Lubina. Jest to droga do szkoły dla wielu dzieci ze wsi. Chodzą tędy samodzielnie już uczniowie szkoły podstawowej, a na przejściu nie ma nawet świateł. Na tej samej drodze kilka kilometrów dalej jest migające żółte światło dla dorosłych przeważnie osób, które udają się na działki koło Małomic. Dzieci z Miroszowic nie mają nawet migającego światła, a powinny mieć bezpieczną drogę do szkoły – pisze nasza Czytelniczka.

Jej wiadomość przekazaliśmy do GDDKiA, która niestety nie ma dla lubinian dobrych wiadomości.

– W zakresie drobniejszych usprawnień poprawiających bezpieczeństwo w tym miejscu, mamy niestety trochę związane ręce. W obszarze zabudowanym nie wolno nam montować poziomych wypukłych pasów spowalniających, powodujących powstawanie wibracji. W ciągu dróg krajowych nie mogą także powstawać progi spowalniające. Ewentualny montaż sygnalizacji świetlnej to już z kolei większa inwestycja, na którą nie mamy – w ramach bieżącego utrzymania drogi – środków. Prawdą jest, że skrzyżowanie należy do niebezpiecznych. Jego przebudowa umieszczona została w rządowym Programie Likwidacji Miejsc Niebezpiecznych i liczymy, że zostanie w nieodległej przyszłości skierowana do realizacji – mówi Maciej Wołodko.


POWIĄZANE ARTYKUŁY