Drugi lubinianin nie powróci z Woodstock

14

Ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa, to prawdopodobna przyczyna śmierci 35-letniego mieszkańca Lubina, który zmarł w pierwszym dniu Przystanku Woodstock w Kostrzynie nad Odrą. Dokładne wyniki autopsji będą znane w pierwszych dniach września.

 

– Przeprowadzona wczoraj sekcja zwłok nie wykazała, by ktokolwiek przyczynił się do śmierci uczestnika festiwalu – mówi Mariusz Nowak, szef Prokuratury Rejonowej w Słubicach, która prowadzi postępowanie w tej sprawie. – Czekamy na wyniki badań histopatologicznych – dodaje prokurator.

Z przesłuchań świadków wynika, że lubinianin pojawił się na festiwalowym polu namiotowym w czwartek, 30 lipca. Wiadomo, że tego dnia – między godz. 18.00-22.00 – spożywał alkohol. Następnie położył się spać, by po przerwie znów pić duże ilości wódki.

– W piątek przed ósmą rano położył się spać – mówi prokurator Mariusz Nowak. – Kolega, który mieszkał z nim w namiocie przyznaje, że bardzo ciężko oddychał. Około jedenastej zorientował się, że 35-letek nie daje oznak życia. Wezwany na miejsce lekarz stwierdził śmierć – dodaje szef słubickiej prokuratury.

Nie jest to pierwsza ofiara kostrzyńskiego festiwalu. Trzy lata temu w drodze na Przystanek Woodstock zginął 25-letni mieszkaniec Lubina. Na imprezę jechał pociągiem relacji Wrocław-Świnoujście. Był już niedaleko celu, kiedy pomiędzy miejscowościami Bytnica i Rudnica otworzył drzwi wagonu, wychylił się i wpadł wprost pod koła pociągu. Zginął na miejscu.


POWIĄZANE ARTYKUŁY