Druga lokata Czerwonki

18

Natalia Czerwonka zajęła drugie miejsce w Zawodach Sylwestrowych w Zakopanem. Panczenistka Cuprum Lubin uzyskała czas 40.89 sek. na dystansie 500 metrów.
Lubinianka przegrała jedynie z Katarzyną Woźniak z WTŁ "Stegny". Na tym dystansie wystartowało 21 zawodniczek.

Dla Czerwonki były to jedne z ostatnich zawodów przed wyjazdem na Igrzyska Olimpijskie w Vancouver. Od niedzieli startować będize w Mistrzostwach Polski w wieloboju, a w dniach 9-10 stycznia na Mistrzostwach Europy w Hamar.

Artykuł na temat Natalii Czerownika ze świątecznego wydania "Wiadomości Lubińskich"

21-letnia zawodniczka przed kilkoma dniami w Salt Lake City (Stany Zjednoczone) wywalczyła kwalifikację olimpijską. Na torze łyżwiarskim w Kanadzie, gdzie odbędą się najbliższe zimowe Igrzyska Olimpijskie wystąpi indywidualnie na dystansach 1000 i 1500 metrów oraz w drużynie. – W biegu drużynowym miałyśmy podbramkowym sytuację, bo musiałyśmy wygrać z Chinkami – opowiada Czerwonka.
Polki do końca nie wiedziały czy się zakwalifikowały, bo wyłączono tablicę mierzącą czas. – Bardziej się denerwowałyśmy po biegu niż przed nim i w jego trakcie. Ostatecznie wygrałyśmy z Chinkami o jedną dziesiątą sekundy – mówi lubinianka.
Na Igrzyska dostało się osiem reprezentacji i Polki zajęła właśnie ostatnią pozycję, dzięki której się kwalifikowały do Vancouver. Obok Natalii Czerwonki w składzie znajdować się będą Katarzyna Bachleda-Curuś (do niedawna Wójcicka), Luiza Złotkowska oraz Katarzyna Woźniak.
Światowa impreza rozpocznie się 12 lutego. Lubinianka wraz z kadrą Polski wyleci do Ameryki Północnej już 1 lutego. Na początku przebywać będą w Calgary, gdzie mają przejść okres aklimatyzacji.
Czerwonka łyżwiarstwo szybkie trenuje od 10 lat. – Nie miałam planu zajmować się tym sportem. Przydzielili mnie do takiej klasy, spróbowałam i jakoś poszło – wyznaje.
By znaleźć się w Vancouver musiała więc pracować bardzo długo. Zaczynała trenować jako dziecko. Pierwszy raz w zawodach wzięła udział mając 11 lat. Były to mistrzostwa dzieci w Sanoku. – Wtedy myślałam, że będą to moje najważniejsze zawody. Z czasem jednak, gdy zaczęłam odnosić sukcesy i chciałam się rozwijać, zaczęłam naciskać na rodziców i trenerów, bym mogła uczyć się w Zakopanem – opowiada.
Pierwszą trenerką w Lubinie była Małgorzata Kaczmarek i choć w wieku 15 lat lubińska panczenistka przeniosła się o 450 km od domu do Zakopanego, to nadal reprezentowała Cuprum Lubin, którego barwy przywdziewa do dziś. Jej klubowym szkoleniowcem jest obecnie Piotr Wawnikiewicz. W kadrze trenowana jest przez Ewę Białkowską. – Chciałabym podziękować wszystkim trenerom, którzy prowadzili mnie przez cały okres mojej kariery – mówi Czerwonka.
Olimpijka jednak dużo też zawdzięcza sponsorom, bez których ciężko byłoby osiągnąć sukcesy. Wymienia tu firmy CCC Dariusza Miłka, MUNDO, ale także samorządowców prezydenta Lubina i burmistrza Polkowic.
Nim jednak wyjedzie do Kanady, wcześniej będzie startowała w kilku innych zawodach, jak mistrzostwa Polski w Sanoku, czy mistrzostwa Europy w norweskim Hamar.
Nie ma więc czasu na odpoczynek, bo trenuje dwa razy dziennie. Blisko 300 dni w roku przebywa poza domem, a teraz w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia musi wracać do Zakopanego. Trenuje tam w Centralnym Ośrodku Sportu. Od marca natomiast mieszkać będzie w Krakowie w akademiku, bo studiuje wychowanie fizyczne na AWF-ie.
W lutym lubinianie będą oglądać w ekranie telewizora jak Natalia Czerwonka mknie po lodzie z prędkością 60 km na godzinę. To drugi raz kiedy Lubin może pochwalić się swoją panczenistką na Igrzyskach Olimpijskich. W 1984 roku w Sarajewie pierwszą była Liliana Morawiec. – Sam udział jest już dla mnie nagrodą, ale to nie jest moje ostatnie słowo. Mam nadzieję, że na następnych Igrzyskach w Soczi nie będą jechała z samym zamiarem wystartowania, ale będzie już o co walczyć – kończy. Jak mawiają sportowcy "na pierwsze igrzyska jedzie się po naukę, a na kolejne po medale"…


POWIĄZANE ARTYKUŁY