Czy mieszkańcom potrzebny jest głos?

33

Przedstawiciele partii „Razem” złożyli petycję do rady miejskiej w Lubinie, by do jej statutu wprowadzić prawo mieszkańców do zgłaszania własnych projektów uchwał. To dalszy ciąg starań tego ugrupowania o wprowadzenie obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej we wszystkich samorządach naszego regionu.
 Rada Miejska w Lubinie

Przypomnijmy, w lutym tego roku przedstawiciele lubińskiego okręgu partii „Razem” wystosowali do szefów samorządów regionu miedziowego apel o nadanie obywatelom prawa do zgłaszania własnych projektów uchwał samorządowych. Spośród gmin powiatu lubińskiego obywatelska inicjatywa uchwałodawcza wpisana jest w statut tylko jednej – Ścinawy.

– Chcemy, żeby takie uprawnienie było powszechne, w całym kraju – mówi Damian Cacek, lubiński działacz „Razem”. – Mieszkańcy nie mogą być narażeni na to, że ich radny nie zechce przedstawić radzie ich pomysłu kierując się swoją subiektywną oceną albo kaprysem. Obywatele muszą mieć prawo decydowania cały czas, nie tylko w czasie wyborów.

Odpowiedzi, jakie do tej pory otrzymało „Razem”, wskazują na to, że samorządowcy nie widzą potrzeby w przyznawaniu takich uprawnień mieszkańcom, ponieważ występowanie w ich imieniu jest podstawowym zadaniem radnych i nie ma sensu dublowanie tych uprawnień.

„Inicjatywę uchwałodawczą – oprócz wójta – posiada każdy z radnych, grup radnych oraz komisje. Daje to szerokie pole do korzystania z narzędzi demokracji bezpośredniej. Nie znajdujemy więc uzasadnienia do wprowadzenia zmian w statucie. Taką opinię wyraziły również komisje Rady Gminy Lubin” – pisze wójt gminy Lubin Tadeusz Kielan, dodając, że gmina popiera działania „Razem” na rzecz współdecydowania mieszkańców, ponieważ to cenna i potrzebna inicjatywa w przypadku samorządów, w których głos mieszkańców nie jest uwzględniany.

Odmowna odpowiedź przyszła także z Rudnej, gdzie wójt Władysław Bigus oświadczył, że sam nie wystąpi z inicjatywą wprowadzenia zmian w statucie, ale przekazał sprawę pod rozwagę lokalnej komisji statutowej.

Niektórzy samorządowcy nie wykluczają też, że uprawnienie do zgłaszania własnych projektów uchwał mogłoby być martwym przepisem.

– Chciałabym, żeby mieszkańcy przychodzili na sesje, posiedzenia komisji, korzystali z dyżurów radnych – mówi Bogusława Potocka-Zdrzalik, przewodnicząca rady miejskiej w Lubinie. – W dalszym ciągu mało jest osób, które nawiązują kontakt z samorządem i aktywnie uczestniczą w jego życiu.

Wniosek „Razem” ocenią członkowie lubińskiej komisji statutowej, która odpowiada za to, co znajduje się w statucie radny miejskiej. Pomysł, by grupa stu mieszkańców mogła wnosić swoje projekty uchwał, przedstawił też podobno jeden z radnych. Zdaniem przewodniczącej rady obywatelska inicjatywa uchwałodawcza ma sens, jeśli jest połączona chociażby z budżetem obywatelskim.

– W wielu przypadkach realizacja obywatelskiego pomysłu wiąże się z koniecznością wydania określonych pieniędzy. Skoro mieszkańcy nie uczestniczą w sesjach, podczas których omawiany jest projekt budżetu, mogą nie wiedzieć, że na pewne rzeczy po prostu samorządu nie stać – wyjaśnia Bogusława Potocka-Zdrzalik. – Z drugiej strony ta petycja jest sygnałem, że być może należałoby, po ponad ćwierć wieku, znowelizować ustawę o samorządzie terytorialnym, by bardziej odpowiadała ona obecnym realiom i potrzebom mieszkańców.


POWIĄZANE ARTYKUŁY