Lubińska panczenistka ma za sobą zgrupowanie kadry narodowej na Majorce. Wszystkie założenia zostały zrealizowane. Poniżej prezentujemy państwu wywiad z Natalią Czerwonką.
Pierwsze zgrupowanie w nowym sezonie już za Tobą. Jak je oceniasz?
Na początku zastanawiałam się czy w ogóle na nie pojechać, ponieważ nie chciałam stracić dni na uczelni, które jak wiadomo i tak muszę nadrabiać. Na szczęście teraz już wiem, że bardzo dobrze zrobiłam wybierając się na Majorkę. Połączyłam tam obóz wypoczynkowy z wprowadzeniem rowerowym do następnego sezonu. Dla nas jeden trening dziennie do południa to jak wypoczynek, chociaż szczerze przyznam skutki długiego siedzenia na siodełku dało się odczuć i cieszę się bardzo, że nie jestem kolarzem… podziwiam ich!
Jakie były założenia trenera przed zgrupowaniem? Udało się wszystkie zrealizować?
Na obozie byłam z koleżanką z drużyny – Luiza Złotkowską oraz Piotrem Puszkarskim, Arturem Wasiem oraz Janem Szymańskim, który był naszym liderem kolarskim. Mówiliśmy, że jest naszym Michałem „Kwiatkiem” Kwiatkowskim. Trenerem na zgrupowaniu był trener mężczyzn – Wiesław Kmiecik, który na zasłużony wypoczynek zabrał żonę. Ekipa rowerowo-wczasowa była więc bardzo wesoła, a planem na zgrupowanie było budowanie wytrzymałości tlenowej. Wszystko poszło zgodnie z planem.
Trenowałaś głównie na rowerze. Liczyłaś kilometry, które przejechałaś?
Kilometrów było bardzo dużo, a na rowerze spędziłam łącznie około 20 godzin. Trasy na Majorce są bardzo zróżnicowane. Można wybierać sobie całkiem płaskie tereny jak również góry, których nie brakuje. Majorka zdecydowanie jest rajem dla kolarzy. Można tam spotkać zawodowców, jak i mnóstwo ludzi, którzy jeżdżą dla czystej przyjemności.
1,9km pływania + 90km jazdy na rowerze + 21 km biegu…Były przymiarki do wystartowania w zawodach IRONMAN odbywających się na Majorce?
Niestety przymiarek nie było, ale z pełnym podziwem kibicowaliśmy i oglądaliśmy ludzi tam startujących. Czas zwycięzcy to 3 godziny i 52 minuty… to cos niesamowitego! Po zawodowcach startowała niezliczona liczba amatorów, na bardzo różnym poziomie. W imprezie startowało ponad 3500 osób. Ta liczba robi wrażenie. Nie ukrywam jednak, że kiedyś chciałabym dla własnej satysfakcji sprawdzić się w triatlonie, ale to za parę ładnych lat.
22 czerwca organizujesz wraz ze swoim bratem Rafałem, Stowarzyszeniem Lubin Miasto Mistrzów i Agencją marketingu sportowego TSport event wrotkarsko-piłkarski. Będzie się działo?
Szczerze to troszkę się boję organizacji, ponieważ jest sporo rzeczy do zrobienia, ale kiedyś muszą być pierwsze koty za płoty. Myślę, że z pomocą życzliwych mi osób zorganizujemy naprawdę świetną imprezę z mnóstwem atrakcji dla najmłodszych. Planujemy pokazy wrotkarstwa, pokazy trików piłkarskich, liczne konkursy i loterię fantową, z której pozyskane fundusze przeznaczymy na szczytny cel. Chciałabym przede wszystkim dać dzieciom dużo radości tego dnia i mam nadzieje, że tak będzie.