Czarna środa związkowców

11

LUBIN. Zgodnie z przewidywaniami, prezesowi KGHM włos z głowy nie spadł. Herbert Wirth cieszy się dużym zaufaniem ministra skarbu. Stąd nie mogło być mowy o dymisji szefa koncernu, czego domagali się trzej związkowcy wchodzący w skład nadzoru spółki.

W Lubinie obradowała rada nadzorcza koncernu, w której sześcioosobową większość stanowią przedstawiciele ministra. To ich decyzje są wiążące dla spółki. Wniosek Józefa Czyczerskiego, Ryszarda Kurka i Leszka Hajdackiego z góry skazany był na porażkę.

Po co więc przedstawiciele załogi wystąpili z taką inicjatywą? Intencje autorów wniosku o dymisję tłumaczy poseł Ryszard Zbrzyzny: – Chcemy, by w dokumentach spółki pozostał trwały ślad, że załoga nie akceptuje decyzji prezesa i nie ma do niego zaufania – przekonuje lider Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego.

Środa nie była dobrym dniem dla związkowców z KGHM. Rano przeczytali w „Dzienniku Gazecie Prawnej” wypowiedź Herberta Wirtha, który przyznał, że możliwe jest wypowiedzenie zakładowego układu zbiorowego pracy. Ta sama gazeta, w odrębnym artykule, poinformowała, że „Biznes wypowiada wojnę roszczeniowym związkom”, ponieważ firmy mają dość ich arogancji.

Następnie minister skarbu Aleksander Grad w ostrych słowach zapowiedział, że będzie za odwołaniem członków rady nadzorczej KGHM z ramienia załogi. To kara za zorganizowanie pikiety pod biurem zarządu, która przerodziła się w rozróbę.

Na koniec przegrali z góry skazaną na niepowodzenie walkę o utrącenie głowy prezesa. Do tego dochodzą krytyczne głosy górników, którzy mają dość stagnacji i nieustannie przedłużających się rozmów w sprawie podwyżek. Żądają konkretów, z decyzją o strajku włącznie.

Atmosfera wokół organizacji pracowniczych w Polskiej Miedzi jest wyjątkowo napięta. Czy związkowi liderzy wyjdą z tej opresji obronną ręką – czas pokaże. Póki co nad ich głowami kłębią się czarne chmury.


POWIĄZANE ARTYKUŁY