Całymi rodzinami szukają skarbów

268

W Lubinie skrytek jest 150, w gminie Lubin – drugie tyle. W całym powiecie jest ich ponad 500, na Dolnym Śląsku – 6 tysięcy, a w całej Europie – 36 tysięcy. Niektórzy dotarli już do większości z nich. – Te nasze lubińskie namierzyliśmy już prawie wszystkie – mówią zgodnie lubinianie Agnieszka i Leszek Łata. Skrytek, szukają razem z 10-letnim synem Igorem. Dziś fani geocachinu, czyli poszukiwania skarbów za pomocą GPS, po raz drugi spotkali się w parku Wrocławskim.

Agnieszka, Leszek i Igor Łata

W naszym mieście spotkań dla geocacherów było już siedem, w parku Wrocławskim spotkali się po raz drugi. – Tutaj ukryte są cztery skrytki. Trzy są tematyczne, dotyczą m.in. sów i dinozaurów. Teraz pojawiła się jedna nowa – opowiada Krzysztof Szustka, inicjator eventów dla fanów geocachingu w Lubinie.

Pan Krzysztof skrytek szuka razem z dwoma synami. – To bardzo ciekawy sposób na wspólne spędzenie czasu w terenie. Wiele jest takich rodzin, które na stronie dla geocacherów rejestrują się pod jednym wspólnym loginem i działają razem – opowiada.

To zabawa dla osób w różnym wieku. – Poznałem pana, który miał ponad 80 lat. Smartfonem posługiwał się dzięki patyczkowi i świetnie dawał sobie radę – śmieje się mężczyzna.

Z kolei Agnieszkę i Leszka Łatów do wspólnego poszukiwania skarbów namówił ich, wtedy jeszcze 8-letni, syn Igor. – To bardzo fajna forma turystyki. Wybieramy takie szlaki, żeby na dłuższych odcinkach znaleźć jak najwięcej skrytek. Najlepiej, jak możemy się tam wybrać rowerami – opowiada pani Agnieszka.

Igor do wspólnej zabawy zachęcił też kolegów ze szkoły, do której chodzi. W SP 10 powstało nawet kółko poświęcone geocachingowi.

Odkrywając kolejne skrytki, możemy też zbierać umieszczone w nich tzw. drewniaczki. Niektórzy je kolekcjonują, inni się wymieniają. – Można też włożyć swojego drewniaczka do skrytki i poprosić, by osoba, która ją znajdzie wysłała ją np. w góry. Kiedy nasz drewniaczek dotrze do celu, dostajemy zdjęcie zrobione np. na tle gór. W ten sposób integrują się ludzie w całej Polsce, ale i na świecie – opowiada Paweł z Jeleniej Góry. W geocaching, razem z dziewczyną, bawi się od trzech lat. – Jeździmy po całej Polsce i spotykamy się z ludźmi, którzy mają podobne upodobania. Teraz przyjechaliśmy do Lubina i przy okazji obejrzeliśmy też miasto – mówi mężczyzna.

– Najbardziej lubimy szukać nietypowych skrytek. Są bowiem takie zwykłe, np. ukryte w pnie drzewa. Ale są też specjalne – najpierw trzeba rozwiązać zagadkę, żeby móc otworzyć daną skrytkę. Wtedy to dopiero jest frajda z odkrywania – dodaje dziewczyna pana Pawła.


POWIĄZANE ARTYKUŁY