Akurat wystawiała mandat, gdy usłyszała huk i dźwięk pękającego szkła. Później widziała już tylko dym i spanikowanych ludzi, którzy krzyczeli, że w płonącym mieszkaniu mogą być dzieci. Młodszy inspektor Anita Steciuk pojawiła się dziś w odpowiednim miejscu i czasie. Lubińska strażniczka miejska zareagowąła natychmiast i pomogła lokatorom płonącego budynku.
O wybuchu w centrum słyszeli już chyba wszyscy. Mało kto wie jednak, że szybką akcję ratunkową służbom bezpieczeństwa umożliwili im ich koledzy po fachu. Pożar w bloku przy ul. Odrodzenia od razu zauważyli policjanci patrolujący okolicę oraz strażniczka miejska, która w tym samym momencie wystawiała jednemu z kierowców mandat za parkowanie na miejscu dla osób niepełnosprawnych.
Mundurowi musieli jednak zaparkować radiowóz. W tym czasie wezwali straż pożarną, a strażniczka mogła działać natychmiast.
– Stałam na parkingu pod bankiem WBK, gdy nagle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. To wyglądało tak, jakby ktoś coś wybijał, ale już kilka sekund później z wnętrza mieszkania na pierwszym piętrze zaczął wydobywać się dym. Ktoś krzyknął, że wewnątrz mogą być dzieci, więc ruszyłam w stronę podwórka z tyłu bloku, by dostać się do środka – opowiada Anita Steciuk.
Strażniczka na klatce zastała kłęby dymu i spanikowanych lokatorów. – Jeden z mieszkańców pomógł mi wyważyć drzwi w mieszkaniu, w którym wybuchł pożar. W środku szalał już ogień, więc sprawdziliśmy tylko czy nie ma nikogo wewnątrz i zaczęłam ewakuować mieszkańców. Część z nich myślała, że może zostać w domach, lecz nalegałam, by wszyscy wyszli przed blok. To trwało kilka minut. Po tym czasie lokatorzy byli już przed blokiem. Później pojawiła się straż i karetki, których wezwali policjanci, a ja zakończyłam swoje działania i wróciłam do komendy – dodaje strażniczka.
W straży miejskiej pani Anita pracuje od 19 lat, jednak to jej pierwsza akcja ratunkowa związana z pożarem.
Więcej o wybuchu w centrum miasta można przeczytać tutaj www.lubin.pl/aktualnosci,29835,wybuch_w_centrum.html