Kilka ostatnich dni to znaczny spadek temperatury. Dla osób, które żyją na ulicy, to najgorszy i najniebezpieczniejszy czas. W Lubinie są miejsca, gdzie mogą otrzymać ciepły posiłek i znaleźć schronienie. Nie wszyscy jednak zgadzają się skorzystać z takiej pomocy.
Zima to trudny czas dla osób bezdomnych. Gdy temperatury spadają, tak jak przez kilka ostatnich nocy, do minus kilkunastu stopni Celsjusza, robi się wręcz niebezpiecznie. Lubińska noclegownia, znajdująca się przy ulicy Parkowej 1, zwiększony ruch zaczyna odczuwać właściwie już jesienią.
– Sezon jesienno-zimowy rozpoczął się u nas tak naprawdę w październiku. Coraz więcej osób przychodzi i zostaje – mówi Agata Rybicka, koordynator Noclegowni dla Osób Bezdomnych Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Lubinie.
– Pustek nigdy nie mamy, natomiast w lecie jest mniej osób. Przed świętami frekwencja zawsze jest większa – dodaje Barbara Durka, kierownik Schroniska i Noclegowni dla Osób Bezdomnych w Lubinie.
W tej chwili, ze względu na pandemię, działalność ogrzewalni przy ulicy Parkowej, została zawieszona. Zwiększono natomiast liczbę miejsc w tutejszej noclegowni. Obecnie przebywa tu 38 mężczyzn. Bezdomne kobiety kierowane są natomiast do schroniska w Świdnicy, z którym lubiński MOPS ma podpisaną umowę. Oczywiście dojechać na miejsce pomaga tutejsza pomoc społeczna.
Zasada jest jedna, aby skorzystać z noclegowni, trzeba być trzeźwym. Dodatkowo każda osoba, która będzie chciała przenocować w schronisku, otrzyma od pracowników skierowanie na test na COVID-19.
– Schronienie zapewniamy od razu. Osoba, która potrzebuje takiej pomocy, powinna się do nas zgłosić – mówi Barbara Durka.
Ciepły posiłek można natomiast otrzymać w jadłodajni, która funkcjonuje przy parafii św. Jana Bosko przy ul. Jana Pawła II.
Bezdomni potrzebujący pomocy mogą się zgłaszać bezpośrednio do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Lubinie (tel. 76 74 63 400 od godz. 7.30 do 15.30 od poniedziałku do piątku), lub na policję. Do tych instytucji mogą też dzwonić mieszkańcy, jeśli widzą kogoś, kto żyje na ulicy i potrzebuje pomocy.
Ponadto co roku funkcjonariusze policji oraz pracownicy MOPS-u sami sprawdzają miejsca, gdzie przebywają bezdomni, proponując im pomoc.
– Lubińscy policjanci systematycznie monitorują m.in. ogródki działkowe, dworzec PKS, kanały i węzły ciepłownicze, klatki schodowe oraz pustostany. Znajdujące się tam osoby mundurowi informują o adresach instytucji i stowarzyszeń udzielających wsparcia, między innymi poprzez przekazanie ciepłej odzieży, posiłku czy zapewnienie miejsca noclegowego – mówi aspirant sztabowy Sylwia Serafin, oficer prasowy lubińskiej policji.
– Skuteczność działań uzależniona jest także od aktywności mieszkańców, dlatego apelujemy o informowanie policjantów lub instytucji pomocowych o osobach, które takiej pomocy potrzebują. Telefonujmy również, gdy widzimy osoby leżące na mrozie, przebywające w okolicach dworców, siedzące dłuższy czas na ławkach w parkach czy też zamieszkujące pustostany, kanały ciepłownicze. Nie przechodźmy również obojętnie obok osób, które są pod wpływem alkoholu, gdyż w wyniku jego działania w organizmie nie odczuwają one niskich temperatur i są szczególnie narażone na wychłodzenie. Każde przekazane zgłoszenie będzie natychmiast sprawdzane – dodaje policjantka.
Nie zawsze jednak osoby bezdomne zgadzają się przyjąć proponowaną przez policjantów i MOPS pomoc. Jak podkreślają pracownicy pomocy społecznej, należy pamiętać, że osoby bezdomne mają prawo do decydowania o sobie.
W ostatnim czasie nasza redakcja otrzymała sporo sygnałów o mężczyźnie żyjącym na przystanku przy ul. Niepodległości. Lubinianie dzwonią też w jego sprawie na policję.
– Policjanci w ramach akcji Zima kilkukrotnie rozmawiali z tym mężczyzną. Niestety odmawia on przyjęcia jakiejkolwiek pomocy, mówiąc, że sam sobie radzi i nie potrzebuje niczyjej pomocy – mówi oficer prasowy lubińskiej policji.