W Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej urywają się telefony w sprawie smrodu, który od kilku tygodni dręczy lubinian. – Tymczasem interwencje w tym zakresie już od dawna nie leżą w naszych kompetencjach – przypomina dyrektor sanepidu, Janina Szelągowska.
W sanepidzie nie ma dnia bez telefonu w sprawie nieprzyjemnych zapachów unoszących się nad miastem. – Ludzie, najprawdopodobniej z czystej niewiedzy, dzwonią do nas i oczekują jakiejkolwiek reakcji – mówi dyrektor. – Jednak prawo się zmieniło – dodaje.
Jeszcze kilka lat temu pracownicy sanepidu rzeczywiście musieliby zająć się sprawą. Jednak w 2009 roku obowiązki kontrolne w zakresie ochrony powietrza zostały przekazane Inspekcji Ochrony Środowiska.
– Konsekwentnie odsyłamy mieszkańców do tej instytucji, a także do urzędu miejskiego, w którym funkcjonuje referat ochrony środowiska, jednak nic w tej kwestii się nie zmienia, bo lubinianie wciąż dzwonią do nas – przyznaje Szelągowska.