Śledzik na ostatki

35

LUBIN. Kończy się karnawał, a co za tym idzie, ustał czas hucznych zabaw. Ostatnią okazją do biesiady są ostatki. Śledzia, który jest typowym daniem serwowanym w czasie ostatków, można przyrządzać na wiele rozmaitych sposobów. Z ciekawą ofertą wychodzą lubińskie restauracje, które zapraszają mieszkańców na wspólne ucztowanie w tradycyjnym stylu.

– Serwujemy dziś trzy rodzaje śledzia, oczywiście wszystko według najbardziej tradycyjnych przepisów – zapewnia Wiesław Lichota, szef kuchni w Klubie Pod Muzami. – W menu proponujemy między innymi śledzia marynowanego w zalewie octowej ze śmietaną – mówi.

Szef kuchni proponuje także śledzia po tatarsku, oraz z oliwą, cebulką i ogórkiem. – Liczymy na to, że wieczorem pojawi się sporo klientów – mówi.

Tradycja związana z jedzeniem śledzia w ostatki sięga początków chrześcijaństwa. Kiedyś, poszczący ludzie jedli tylko śledzie oraz kapustę. Na nasze stoły śledź w ostatki trafił przez przezorność gospodarzy. Danie wcześniej przyrządzano po to, by po północy, gdy nadejdzie Środa Popielcowa, uczestnicy zabawy nie jedli mięsa.


POWIĄZANE ARTYKUŁY