LUBIN/LEGNICA. – To atak na moją osobę. Czuję się wykorzystana i bezpodstawnie zwolniona ze stanowiska. Co więcej, jestem przekonana, że było to zaplanowane posunięcie, a ja stałam się potencjalnym zagrożeniem dla konkurentów – tak Lidia Jarmułowicz komentuje piątkową decyzję szefa ZUS o odwołaniu jej ze stanowiska dyrektora legnickiej placówki. Lubinianka, która straciła pracę, mówi wprost, dlaczego i w jakich okolicznościach otrzymała wypowiedzenie, bo – jak twierdzi – sprawa ta nie może przejść bez echa.
* Biuro prasowe legnickiego ZUS-u nie podaje oficjalnych powodów odwołania. Czy rzeczywiście były jakiś nieprawidłowości?
– Jeżeli mowa o nieprawidłowościach, to musze zadać pytanie. Czy nieprawidłowością jest realizacja mojego projektu, który zakłada wprowadzenie w zakładzie weryfikacji dokumentacji, a tym samym wielotysięczne korzyści finansowe? A może zasoby pieniężne, jakie udało mi się zgromadzić, wprowadzenie nowego regulamin nagród i aneksowanie umowy, która zaczęła odnosić korzyści? A może fakty, że wyrażałam swoją opinię i przedstawiałam propozycje zmian w pionie emerytalno-rentowym, które przyniosłyby ok. 1 mln zł korzyści finansowych dla zakładu? A może wzrost aktywności oddziału, jaki odnotowano podczas mojego zarządzania? Nie rozumiem bezpodstawnego uzasadnienia, które nie zawiera w sobie ani jednego argumentu, który udowodniłby moje rzekome złe zarządzanie. Jestem dumna ze zmian, które wprowadziłam. Zawsze będę wychodzić z założenia, że: " Pieniędzy trzeba szukać w zakładzie". Zmniejszyłam wydatki, a za zaoszczędzone pieniądze mogłam docenić pracowników, dając im premie.
* W jakich okolicznościach została pani poinformowana o zwolnieniu?
– Kilka miesięcy przed tę decyzją, dostawałam telefony z groźbami. Kazano mi się poprawić, bo inaczej będę zwolniona. Problem w tym, że nie udowodniono mi żadnych błędów. O decyzji usunięcia mnie z funkcji dyrektora też zostałam poinformowana telefonicznie. Najpierw ponad osiem godzin jechałam do siedziby ZUS w Warszawie, by wyjaśnić sprawę. Czułam się tam jak na przesłuchaniu. Był to atak słowny na moją osobę. Usłyszałam tylko zarzut złego zarządzania. Pytając o dowody, argumenty i podstawę wyciągniętego wniosku, nie otrzymałam żadnej informacji. Potem dopiero otrzymałam telefon z decyzją. Dlatego pytam czy tak się zachowuje władza? Kolokwialnie mówiąc zostałam wykorzystana.
* Wykorzystana?
– Tak, bo usuwając mnie ze stanowiska dyrektora, pozbawiono mnie możliwości ukończenia projektów, które już dawno zaczęłam realizować i które odnosiły niemałe korzyści. Zadaję sobie zatem pytanie, czy nie zostałam w pewien sposób wykorzystana? Śmiem twierdzić, że dużo moich projektów jest teraz podpisanych innym nazwiskiem. Niedopuszczalne i karygodne jest zachowanie władz. To jak mnie potraktowano, nie może obejść się bez echa.
* Pojawiają się opinie, że odwołanie pani, jako członkini PSL, może oznaczać zgrzyty w koalicji między PSL i PO.
– Trwają wyjaśnienia, dlaczego członków PSL odsuwa się od władzy. Na dziś tylko tak skomentuje tę opinię.
* Pani najbliższe plany na przyszłość?
– Będę bacznie obserwowała, jak rozwija się odział w Legnicy. Moje zmiany przepisów, o które wnioskowałam, zostały wstrzymane. Nic się teraz nie dzieje. Dlaczego? Nie wiem i dlatego już z niecierpliwością czekam na pierwsze kroki i działania nowego dyrektora.
* Czy usunięcie pani ze stanowiska dyrektora wpłynie na znalezienie nowej pracy?
– Absolutnie nie, bo jestem osobą, która posiada wieloletnie doświadczenie. Na swoim koncie mam szereg osiągnięć, a to wydarzenie traktuję, jako kolejne doświadczenie w moim życiu. Jest mi jedynie przykro, że wieloletni wysiłek i trud w taki właśnie sposób został doceniony.