Sześćdziesięciu tenisistów stołowych pojawiło się na trzeciej edycji lubińskiego Grand Prix. W Szkole Podstawowej nr 14 panowała wspaniała atmosfera.
Po wielu latach przerwy, tenis stołowy na wrócił do naszego miasta. Grand Prix organizowane przez miejscowe TS Zagłębie Lubin, ściąga sportowców z Bolesławca, Legnicy czy innych miast naszego województwa.
– Można powiedzieć, że przeżywamy ponownie taki boom na tenis stołowy. Z turnieju na turniej wzrasta jego popularność. Coraz więcej dzieci zjawia się na naszym turnieju. To pokoleniowa dyscyplina, w której rywalizować mogą dojrzalsi zawodnicy z tymi młodszymi – podkreśla Sławomir Słowiński, szkoleniowiec TS Zagłębie Lubin, a także sędzia Grand Prix.
W lubińskim turnieju nie mogło tradycyjnie zabraknąć zawodników z Polkowic, dla których rywalizacja podczas Grand Prix jest okazją do sprawdzenia swoich umiejętności w warunkach meczowych z rywalami, z którymi na co dzień nie mają okazji grać.
– Jesteśmy na wyższym poziomie niż amatorzy, bo mamy za sobą sporo turniejów, ale ciekawa jest możliwość konfrontacji z dojrzalszymi zawodnikami, legendami tego sportu. Zwiększa się nasze doświadczenie – podkreśla Bartosz Jałowiecki, z KS Polkowic.
Kamila Gruchała, reprezentująca TS Zagłębie Lubin jest przekonana, że miejscowy zespół w rozgrywkach II ligi będzie groźnym przeciwnikiem. – Od dziecka miałam kontakt z tenisem stołowym, jeszcze po tacie, który także był zawodnikiem. Początkowo trenowałam w Polkowicach, ale cieszę się, że w Lubinie wrócił ten sport i zasiliłam swoją rodzimą drużynę. Przygotowujemy się do drugiej ligi. Mamy systematykę w treningach i wierzę, że już na starcie pokażemy się z dobrej strony – puentuje zawodniczka TS Zagłębia Lubin.
Fot. Mariusz Babicz