O tym nie dowiemy się w szkole

86

Co się stanie, gdy zjemy zamrożonego w ciekłym azocie chrupka serowego, jak rozpoznać różne minerały czy skąd się bierze prąd – tego między innymi można się dowiedzieć podczas Dolnośląskiego Festiwalu Nauki, który dziś rozpoczął się w lubińskim Centrum Kultury Muza. – Prezentujemy taką wiedzę, jakiej uczniowie nie mogą pozyskać szkole, bo po prostu nie ma na to czasu – mówi Małgorzata Życzkowska-Czesak, dyrektor Muzy.

Przez dwa dni lubińską edycję festiwalu nauki odwiedzi 5 tysięcy osób: dzieci i młodzież z tutejszych szkół. Organizatorzy zaplanowali kilkadziesiąt różnych wykładów, pokazów i spotkań.

– W tym roku Dolnośląski Festiwal Nauki odbywa się po raz 20., więc jest to edycja jubileuszowa. W Lubinie gości po raz czwarty – dodaje dyrektor Życzkowska-Czesak.

I niezmiennie od czterech lat impreza cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. Nie wszystkim chętnym udaje się dostać na zajęcia.

– Rzeczywiście trzeba się pospieszyć, żeby się zapisać. A naprawdę warto. Z naszymi uczniami bierzemy udział w festiwalu nie pierwszy raz – mówi Anna Gąbka, która przyszła na pokaz „Mroźne eksperymenty” z użyciem ciekłego azotu wraz z uczniami klasy III a lubińskiej Szkoły Społecznej. – Zajęcia są rewelacyjne, najlepsza forma nauki, jaka może być – przyznaje.

Podobnego zdania są także uczniowie. – Super, ekstra, epicko! – słyszymy, gdy pytamy, czy im się podobało.

Najbardziej oczywiście przypadł im do gustu eksperyment, który mogli wykonać sami. Każdy chętny mógł spróbować chrupek serowych zanurzonych wcześniej w ciekłym azocie, dzięki czemu z nosów trzecioklasistów poleciał… dym.

Pokazy i eksperymenty chemiczne oraz fizyczne to nieodłączna część Dolnośląskiego Festiwalu Nauki, jednak spotkań i wykładów zawsze jest znacznie więcej i to z różnych dziedzin. W tym roku dzieci i młodzież mogą się na przykład dowiedzieć, co to jest gen, poznać religie świata, ale także zajrzeć na chwilę do Indii czy Chin. W programie są także wykłady o polskim wojsku, prądzie i pokusach wirtualnego świata.

Choć Dolnośląski Festiwal Nauki odbywa się już po raz 20., to tak naprawdę od niedawna gości w różnych miejscowościach Dolnego Śląska, w tym w Lubinie. Bardzo długo była to impreza zarezerwowana tylko dla Wrocławia. Przez 20 minionych lat w ramach tej imprezy odbyło się około 20 tys. przedsięwzięć, które odwiedziło w sumie 1,5 mln gości.

– Podczas festiwalu młodzi mogą się dowiedzieć tego, czego nie dowiedzą się w szkole – podkreślała, otwierając lubińską edycję imprezy, prof. Jadwiga Sołoducho, bez której nie byłoby DFN ani we Wrocławiu, ani w Lubinie. – Tu serce festiwalu bije szczególnie – stwierdziła, dodając, że Lubin doskonale promuje naukę.


POWIĄZANE ARTYKUŁY