Miało być zielono, a jest biało

77

Przedwiosenna aura lubi płatać figle i w ten weekend zagrała nam na nosie. Piątkowe i sobotnie opady śniegu były dużym zaskoczeniem. Czy miasto było na to przygotowane? Dzieci z sankami na pewno – tłumnie oblegały wszystkie górki.

Tegoroczna zima była łaskawa, a aura wyjątkowo nas rozpieszczała. Gdy już wszyscy myśleli, że czas wyciągnąć lekkie kurtki i rowery, miniony weekend spłatał nam figla. Spadło sporo śniegu. Nie obyło się bez upadków i poślizgnięć. Nasza redakcja otrzymała kilka telefonów i maili od Czytelników w sprawie sytuacji na ulicach. Zwracali uwagę, że na niektórych ulicach zalega śnieg lub wskazywali, że niektóre chodniki pokrywa gruba warstwa lodu. Czy MPO było przygotowane na to, co się wydarzyło?

– Co roku przygotowujemy się do zimy, mimo że aura jest różna – mówi Edward Siwak, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Lubinie, dodając, że umowny okres odśnieżania trwa od 1 października do 31 marca.

MPO musi reagować na bieżąco. Spółka zawczasu zrobiła remonty i przeglądy pojazdów, zgromadziła także odpowiednie ilości soli i piasku do posypywania chodników i ulic. – Priorytetem są zawsze główne drogi, to niebezpieczna sfera i to na nie w pierwszej kolejności wypuszczamy samochody. Dopiero później jeździmy w głąb, w te mniej uczęszczane – mówi prezes MPO.

Czy za oblodzone chodniki odpowiada wyłącznie MPO? Czy odśnieżanie w całym mieście leży tylko w gestii spółki? Okazuje się, że niekoniecznie. – W mieście jest kilka terenów wyłączonych spod MPO. My nie mamy prawa tam wchodzić i nie zajmujemy się ani odśnieżaniem, ani sprzątaniem tych miejsc – informuje Siwak.

– Jako przykład wskażę choćby drogę do Obory, która należy do gminy. Albo odcinek za niebieską kładką, na drodze do Legnicy, za który odpowiada Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Sprzątają tam dopiero po naszych ponagleniach. Jest też łąka w pobliżu Auchan, która znajduje się w prywatnych rękach. Często jest tam brudno i brzydko. Wszystkie takie zaniedbane miejsca psują nasz wizerunek, a nie należą one do miasta – tłumaczy prezes MPO. – Rzutuje to na naszą pozycję – dodaje.

Powodem do dyskusji dla mieszkańców są także dojścia do klatek schodowych. Sprawa jest niejasna – do kogo należy odśnieżanie? Do spółdzielni czy MPO? Jak zaznacza prezes MPO – to kontrowersyjna kwestia. Batalia pomiędzy urzędem miasta a zarządami spółdzielni trwa od lat.

– Przepisy są niedoprecyzowane. Nie wiadomo, do kogo należy krótki chodnik prowadzący do klatki schodowej. Jedni zrzucają odpowiedzialność na drugich i odwrotnie – mówi z żalem prezes. – Sądzę, że najracjonalniej by było gdyby te miejsca odśnieżała spółdzielnia. Naszym priorytetem są główne drogi, duże odcinki. Nie jest możliwe, byśmy odpowiadali za każdy mały chodnik obok bloku – opowiada Siwak.

Sprawa do tej pory jest nierozstrzygnięta.

Prezes MPO cieszy się, że mieszkańcy reagują. – Ludzie powinni wymagać od nas, by było przejezdnie i bezpiecznie. Staramy się, by lubińskie drogi były w należytym stanie. Jesteśmy otwarci na sugestie mieszkańców i staramy się być na bieżąco – zapewnia Siwak.


POWIĄZANE ARTYKUŁY