Na PIT-y dziesięciu tysięcy mieszkańców wciąż czeka lubińska skarbówka. – Do ostatniej chwili czekają głównie ci, którzy muszą dopłacić. A przecież rozliczyć można się wcześniej, a wpłacić nawet ostatniego dnia – zauważa Leonarda Chojnacka, zastępca naczelnika lubińskiego urzędu skarbowego.
Pracownicy fiskusa co roku przeżywają deja vu. Kilka dni przed ostatecznym terminem czeka się już prawie wyłącznie na PIT-y tych, którzy muszą wyrównać podatek za ubiegły rok.
– Na tę chwilę mamy złożonych około 29 tysięcy PIT-37. Docelowo ma być ich 37 tysięcy. To około 80 procent całości, więc wynik nie jest najgorszy. Cieszy nas także odsetek osób, które zdecydowały się na elektroniczną formę rozliczenia. To aż 45 procent. Dwa razy więcej niż w roku ubiegłym – mówi Leonarda Chojnacka.
PIT-36 i -36L rozliczyły już natomiast cztery na sześć tysięcy podatników. W przypadku przedsiębiorców, aż połowa przesłała swoje rozliczenie przez Internet.
Ostatnie kilkadziesiąt godzin kwietnia wiąże się z pełną mobilizacją wszystkich pracowników Urzędu Skarbowego w Lubinie. – Aktualnie do obsługi podatników skierowanych jest aż siedmiu pracowników, jednak przy ladzie świeci pustkami. W związku z tym, że każdy czeka na ostatnią chwilę, wydłużyliśmy godziny otwarcia urzędu w poniedziałek, wtorek i środę. Wówczas będziemy pracować od 7.30 do 18 – informuje zastępca naczelnika.