LUBIN. Dwaj bracia wraz z kolegą zdemontowali kilkaset metrów torów kolejowych. Chcieli je sprzedać na złom, nie zdążyli. Policjanci przyłapali ich jak w swojej kryjówce cięli szyny.
Kradzież zauważył wczoraj około godziny 14 pracownik ochrony. – Poinformował nas, że zniknęły szyny na mijance między Lubinem a Polkowicami – dodaje aspirant sztabowy Jan Pociecha, rzecznik lubińskiej policji.
Od miejsca skąd ukradziono szyny, prowadził długi, jak się później okazało dwukilometrowy, i wyraźny ślad ciągnika rolniczego. Zaprowadził on stróżów prawa do budynków po jakimś zakładzie. – Trwały tam intensywne prace. Sprawcy, którzy wcześniej dokonali kradzieży około 350 metrów szyn kolejowych, podkładów i elementów mocowania przy pomocy palnika właśnie cięli szyny i ładowali je na przyczepę – relacjonuje rzecznik lubińskiej policji.
Złodzieje byli tak zaskoczeni widokiem funkcjonariuszy, że nawet nie próbowali uciekać. Cała trójka, dwaj bracia w wieku 28 i 31 lat z Polkowic oraz 32-letni mieszkaniec gminy Rudna, zostali zatrzymani i przewiezieni do policyjnego aresztu.
Straty wyrządzone przez tę trójkę oszacowano na 50 tysięcy złotych. Grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności.
– Funkcjonariusze szczegółowo wyjaśniają okoliczności całego zdarzenia oraz sprawdzają, czy była to pierwsza taka kradzież dokonana przez zatrzymanych – kończy Jan Pociecha.