– To skandal! Jak można tak traktować zwierzęta?! Na cały miesiąc zamknąć je w domu, bez żadnej opieki i pożywienia. To się w głowie nie mieści! – lokatorzy bloku przy ulicy Bankowej 17 są oburzeni zachowaniem młodego chłopaka z parteru, który porzucił mieszkanie, a wewnątrz uwięził dwa psy.
Jak relacjonują lubinianie, w mieszkaniu na parterze budynku mieszkał młody, około 25-letni chłopak. – Ale jakiś miesiąc temu zniknął, pozostawiając w mieszkaniu dwa psy: mieszańca huskyego Szoguna oraz kundelka Kulkę. Jeszcze przez pierwsze dni czasem ktoś je wyprowadzał, potem zostawiono je na pastwę losu. Jedynie okno im uchylono – relacjonuje kobieta, mieszkająca na wyżej kondygnacji.
Niewyprowadzane psy zaczęły załatwiać swoje potrzeby w mieszkaniu. Z głodu w dzień i w noc zaczęły też przeraźliwie ujadać.
– Spać się nie da, a odór taki, że przejść nie można. Tak nam tych psów żal, że zaczęliśmy je dokarmiać, rzucając im jedzenie na parapet. Ostatnio jeden z sąsiadów wspiął się na ten parapet, a to, co zobaczył wewnątrz, przechodzi ludzkie pojęcie. To mieszkanie jest kompletnie zgnojone – opowiada kobieta.
Lokatorzy powiadomili straż miejską. Od rana strażnicy pracują nad wyjaśnieniem sprawy. – Otrzymaliśmy zgłoszenie, że wewnątrz są dwa psy, ale w mieszkaniu znaleźliśmy tylko jednego. Ustaliliśmy też, że mieszkanie należy do młodego chłopaka, który odziedziczył je w spadku po babci. Nie jest tam zameldowany, nie wiemy też, co się z nim dzieje – tłumaczy Paweł Łazor, zastępca komendanta straży miejskiej. – Wiemy, że w Polkowicach mieszka matka chłopaka. Dziś spróbujemy się z nią skontaktować i nakłonić, by zaopiekowała się zwierzyńcem i porzuconym mieszkaniem – tłumaczy.
Jeśli kobieta nie zechce przygarnąć psa, straż miejska przewiezie go do lecznicy weterynaryjnej, gdzie będzie czekać na nowego właściciela. – A o zajęcie się sprawą mieszkania zwrócimy się do zarządcy – wyjaśnia Paweł Łazor.
Lokatorzy domyślają się, dlaczego w mieszkaniu nie ma już dwóch psów. – W tej sprawie interweniowaliśmy już kilka razy, dopiero teraz jakaś reakcja. W nocy ktoś musiał przyjść i wypuścić te biedne psiaki. Jeden pewnie wrócił. Nas nie interesuje to mieszkanie. Chcemy tylko, żeby ktoś w końcu pomógł tym biednym zwierzętom – kończy lokatorka z ulicy Bankowej 17.