Ta interwencja obrońców zwierząt wstrząsnęła całym miastem. Kiedy dostali wezwanie o zaniedbanym psiaku, nie spodziewali się tego, co zastaną na miejscu. Od progu porażający fetor nie do opisania! A dalej jeszcze gorzej! „2-letni owczarek niemiecki w stanie agonalnym, we własnych odchodach i moczu słał się po ziemi z niedowładem kończyn, zanikiem mięśni z żebrami i kośćmi niemalże przenikającymi przez skórę!”– piszą w mediach społecznościowych działacze lubińskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt.
Do jednego z bloków na terenie Lubina udali się wolontariusze Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt przy wsparciu wolontariuszy TOZ. Wezwano też policję, ale ta nie dojechała. Zgłoszenie dotyczyło zaniedbanego i wychudzonego owczarka niemieckiego.
„Od progu fetor porażający nie do opisania! Od razu skierowaliśmy słowa do właściciela: „Gdzie jest pies!!!?” Mężczyzna wskazał na drzwi do zamkniętego pokoju … Drzwi zostały otwarte, a za nimi? To, co zobaczyliśmy, jest nie do opisania… Owczarek niemiecki w stanie agonalnym, we własnych odchodach i moczu słał się po ziemi z niedowładem kończyn, zanikiem mięśni z żebrami i kośćmi niemalże przenikającymi przez skórę…. Decyzja podjęta jednoznacznie przez naszego inspektora! Pies tu nie zostaje zabieramy go!” – opisują na swoim facebookowym profilu działacze TOZ Lubin.
Nie było wątpliwości – stan zwierzęcia jest krytyczny! Upodlony do granic możliwości, zagłodzony, konał we własnych odchodach na oczach właścicieli! Co więcej, podczas interwencji okazało się, że owczarek jest prezentem komunijnym! Zdaniem inspektorów DIOZ, taka sytuacja musiała trwać co najmniej kilka tygodni, ponieważ oblepiona odchodami skóra, miejscami zaczęła już gnić! „Mieliśmy go właśnie z synem włożyć do wanny i zlać wodą” – w ten sposób broni się na nagraniu właściciel zwierzęcia. Zapewnia też, że pies pochorował się kilka dni temu…
Oblepiona kałem sierść zwierzęcia była wyjątkowo trudna do usunięcia. Po pierwsze ogromny fetor, po drugie rany na skórze, wystające kości. Na nagraniach widać, że wolontariusze DIOZ zużyli kilak maszynek do golenia, a do tego ostrze. Goląc zwierzę musieli mieć też założoną maseczkę ochronną, nasączoną alkoholem medycznym. – Jak ci ludzie mogli żyć w jednym mieszkaniu ze zwierzęciem w takim stanie – pytają obrońcy zwierząt.
Dopiero ogolenie psiaka pokazało jak bardzo jest zagłodzony. Potrzebna była transfuzja krwi od innego czworonożnego podopiecznego DIOZ. Dziś rano opiekunowie zwierzęcia przekazali nam, że stan zaniedbanego owczarka wciąż jest krytyczny. Jeśli przeżyje, potrzebne będą pieniądze na jego dalsze leczenie. Założono więc zbiórkę środków „Dla owczarka w agonii”. Na ten moment udało się zebrać już ponad 47 tys. zł.
Obrońcy zwierząt zapewniają, że nie zostawią tak tej sprawy. Zamierzają zgłosić sprawę do prokuratury, by osoby, które odpowiadają za cierpienie psiaka, spotkała stosowna kara.
Filmy z interwencji można obejrzeć na profilach:
Dolnośląski Inspektorach Ochrony Zwierząt