Od wygranej zaczęli nowy sezon PGNiG Superligi Mężczyzn piłkarze ręczni Zagłębia Lubin! Miedziowi po bardzo emocjonującym meczu pokonali na własnym parkiecie bardzo niewygodnego rywala, Energę MKS Kalisz 27:25, przegrywając do przerwy 11:13.
Głód gry widać było u zawodników obu drużyn już od samego początku. W starciu dwóch zespołów o podobnych potencjałach spodziewaliśmy się sporych emocji i już pierwsze minuty te emocje zwiastowały. W mecz lepiej weszli Miedziowi, którzy w dziesiątej minucie prowadzili 5:3. Później „odpalił” Marek Szpera, rzucając trzy bramki z rzędu. Po kwadransie mieliśmy remis po 6 i dalszą walkę bramka za bramkę. W kolejnych fragmentach lepiej prezentowali się goście, a ich skuteczna gra sprawiła, że po dwudziestu minutach na tablicy wyników było 7:10. Lubinianie zmniejszyli straty, ale do przerwy o dwie bramki lepsi byli przyjezdni.
Od początku drugiej połowy znów byliśmy świadkami wyrównanej walki, z lekkim wskazaniem na Energę Kalisz. Lubinianie robili wszystko, aby jak najszybciej zniwelować straty i udało się trzynaście minut po zmianie stron. Znakomite zawody rozgrywał Kamil Netz, który sam rzucał i wypracowywał sytuacje kolegom z drużyny, w tym szalejącemu na skrzydle Jakubowi Bogaczowi. Zagłębie doprowadziło do remisu po 20 i emocje zaczęły się od początku. Miedziowi długo czekali, aby odzyskać prowadzenie, ale w końcu im się to udało. W 50. minucie Roman Chychykalo trafił na 22:21, pięć minut później, po pięknej akcji i bramce z koła Michała Stankiewicza gospodarze wygrywali 24:22. W samej końcówce emocje sięgnęły zenitu, a losy meczu wciąż wisiały w powietrzu. Sprawę wygranej dziewięć sekund prze końcową syreną wyjaśnił Maciej Tokaj i hala RCS w Lubinie eksplodowała z radości!
– Przede wszystkim dziękuję za walkę chłopakom za to, że podjęliśmy rękawice, przełamaliśmy hegemonię Kalisza na własnym parkiecie i zdobyliśmy komplet punktów. Czułem przed meczem, że będzie dobrze. Dziękuję również drużynie przeciwnej za walkę jak równy z równym i to emocjonujące spotkanie – mówił po meczu Jarosław Hipner, trener Zagłębia Lubin.
– Gratuluję trenerowi Zagłębia i całemu zespołowi gospodarzy. Mecz był wyrównany od początku do końca. Od 45 minuty mieliśmy trzykrotnie przewagę trzeba bramkami. Niestety nie potrafiliśmy tego utrzymać. Zabrakło trenera Strząbały na ławce trenerskiej przez co kontakt z zespołem był mocno ograniczony. Niestety nie wykorzystaliśmy też sporo tzw. „setek” i przegraliśmy w Lubinie – powiedział Paweł Rusek ze sztabu szkoleniowego kaliszan.
MKS Zagłębie Lubin – Energa MKS Kalisz 27:25 (11:13)
Zagłębie: Schodowski, Bartosik, Wiącek – Stankiewicz 1, Bysiak, Netz 5, Pawlaczyk 1, Sroczyk 1, Tokaj 2, Pietruszko 1, Marciniak 1, Hajnos 1, Bogacz 7, Kupiec 2, Adamski 1, Chychykalo 4.
Energa: Krekora, Zakreta – Krępa 1, Kamyszek 5, Adamski 1, Kus 3, Drej, Misiejuk, Góralski 4, Wróbel, Szpera 6, Pilitowski Konrad 1, Pilitowski Maciej 3, Czerwiński, Makowiejew 1, Adamski.