Zwycięstwo podopiecznych Dariusza Bobrka nad ekipą Czuwaj Przemyśl było okupione nerwami i gorączkowym spoglądaniem na tablicę wyników. Lubinianie kontrolowali grę i wydawało się, że pewnie ograją rywali. Zbyt duża pewność siebie mogła zgubić zespół i ostatecznie ze zwycięstwa mógł być remis, a nawet porażka.
Piłkarze ręczni po tym meczu powinni przysłowiowo ozłocić Adama Malchera, który wielokrotnie bronił stuprocentowe rzuty ekipy Bogusława Kubickiego i to dzięki niemu koledzy mogli stworzyć wspaniałe kontrataki. Wynik meczu otworzył Wojciech Gumiński. Po ładnej interwencji wcześniej wspomnianego Adama Malchera, najpierw Michał Bartczak nie wykorzystał szansy na zdobycie drugiego trafienia, a Jarosław Paluch zobaczył żółtą kartkę. Sytuację opanował Mateusz Przybylski, którego dwie bramki dały Zagłębiu prowadzenie 3:0. Po kwadransie pojedynku było 9:5 dla miejscowych. Do 28. minuty lubinianie skutecznie zwiększali swoje prowadzenie. Później jednak wkradło się za dużo błędów i Przemyśl zdobył trzy bramki z rzędu. Pomimo tego, Zagłębie prowadziło do przerwy 18:12.
W drugiej odsłonie meczu gospodarze utrzymywali bezpieczny dystans bramkowy, ale rywale zaczęli stopniowo odrabiać straty. Doszło do sytuacji, w której miedziowi stracili ośmiobramkową przewagę i tak jak w pierwszej połowie, Zagłębie przez kilka minut nie zdobyło żadnego celnego trafienia. W 56. minucie gospodarze prowadzili już tylko 31:30! Zmasowane ataki ekipy z Przemyśla zatrzymywał Adam Malcher, dzięki któremu Zagłębie mogło spokojnie skupić się na „ucieczce” bramkowej. Ostatecznie lubinianie wygrali 36:32 i tym samym wzmocnili swoją pozycję jeśli chodzi o możliwość gry w fazie play-off.
– Uważam, że kluczem do wszystkiego jest głowa zawodników Zagłębia. Pod koniec pierwszej połowy prowadziliśmy wysoko i tak jakby nasi piłkarze uwierzyli, że jest po meczu, a tak niestety myśleć nie wolno. Mecz trwa sześćdziesiąt minut. Szybkie trzy straty i kontry, przeciwnik dochodzi nas na sześć bramek. Rywale wymyślili sobie wysoką obronę w drugiej połowie i w tym momencie jakby się coś posypało. Przemyśl dogonił nas na dwie bramki. Na szczęście skończyło się to dla nas korzystnie, ale gratuluję rywalom gry do samego końca. W tym meczu na wysokości zadania stanął Adam Malcher – podsumował Dariusz Bobrek, trener MKS Zagłębia Lubin.