To było jedno z najgłośniejszych zabójstw ostatniej dekady. Od chwili zbrodni, minęło już pół roku. Do dziś nikt nie usłyszał zarzutów popełnienia tej bulwersującej opinię publiczną zbrodni.
Teraz pojawiła się przynęta dla wtajemniczonych. Wyznaczono 30 tysięcy złotych nagrody za pomoc w ujęciu sprawcy brutalnej śmierci lubinianina, Samuela G. Młody mężczyzna zginął we własnej sypialni, kiedy nieznany dotąd morderca wystrzelił do niego z broni palnej. Oprawca ciężko ranił także narzeczoną ofiary.
Przypomnijmy, że tragedia rozegrała się w nocy z 6 na 7 grudnia 2008 roku w mieszkaniu przy ul. Ptasiej na osiedlu Przylesie. Sprawca lub sprawcy włamali się do domu jednorodzinnego i zakradli się do sypialni gospodarzy.
Strzały z broni palnej śmiertelnie raniły dwudziestosiedmiolatka. Ranna została także jego partnerka. Zabójca strzelił do niej dwukrotnie. Młoda kobieta przeszła skomplikowany zabieg operacyjny. Na szczęście lekarzom udało się uratować jej życie.
Od pół roku śledztwo w tej sprawie prowadzą wrocławska prokuratura wraz z Centralnym Biurem Śledczym.
Za pomoc w ustaleniu sprawcy lub sprawców tej wstrząsającej zbrodni czeka nagroda w wysokości 30 tys. zł. Wszelkie informacje pomocne w ustaleniu wykonawców lub zleceniodawców zabójstwa można zgłaszać pod numer telefonu: 666-252-128. Osoby, które pomogą w prowadzonym śledztwie mogą liczyć na anonimowość.
O mafijnych porachunkach mówi się w Lubinie od wielu miesięcy. Zaczęło się od pożarów dwóch audi. Pierwsze spłonęło na początku sierpnia 2008 roku. Kolejne kilka dni później na ulicy Kilińskiego. Jego właściciel, 24-letni górnik, chwilę wcześniej cudem uniknął starcia z uzbrojonymi w noże mężczyznami.
Kolejne audi spłonęło pod koniec sierpnia na ulicy Malinowej. Wraz z nim podpalono również właściciela samochodu. Dotkliwie poparzonego bramkarza jednego z lubińskich lokali wyciągnęli z auta mieszkańcy osiedla. Mężczyzna w stanie śpiączki farmakologicznej długo walczył o życie. Wcześniej miał zatarg z bandytami. Został poraniony nożem i na krótko trafił do szpitala.
Następne auta spłonęły 15 września. W mafijne porachunki zostali wciągnięci postronni mieszkańcy – świadkowie mówili, że mieli pecha, bo ich auta stały na parkingu w nieodpowiednim miejscu. Ogień strawił wówczas BMW, opla astrę oraz częściowo mazdę 626.
Pożary samochodów to nie jedyne przejawy mafijnych porachunków. Przestępcy używali też pistoletów i noży. W sierpniu na Ustroniu doszło do strzelaniny oraz bójki z użyciem noży. Niespełna miesiąc później mieszkańcy byli świadkami kolejnej strzelaniny na Polnym, skąd do szpitala trafił młody mężczyzna z raną postrzałową oka.
Z kolei w grudniu 2008 polała się krew. Dotąd nie udało się ustalić, kim był człowiek, który w niedzielę z 6 na 7 grudnia o czwartej nad ranem wszedł z bronią do sypialni domu jednorodzinnego przy ul. Ptasiej i zastrzelił Samuela G.
Wszystko wskazuje na egzekucję, zgodnie z zasadą „krew za krew”. Miasto mówi, że był to gangsterski odwet za niejakiego Parasola*. Parasol to jeden z liderów konkurencyjnej grupy, który został zraniony podczas treningu w lubińskim klubie bokserskim. 25 listopada nieznany sprawca oddał do niego przez okno pięć strzałów. Parasol cudem przeżył.
Pod koniec grudnia spłonął – po niespełna trzech miesiącach działalności – całodobowy bar Hulio na osiedlu Przylesie. Podpalacz – mężczyzna w kapturze – przyszedł, gdy w środku siedzieli jeszcze klienci. Jak gdyby nigdy nic, wszedł przez główne wejście, rozlał po sali łatwopalny płyn i podłożył ogień.
Już na początku tego roku gangsterzy ponownie dali o sobie znać. W lutym spłonęła dyskoteka Broadway, a tydzień później próbowano spalić dyskotekę Baribal, na szczęście ogień został jednak szybko zauważony przez pracowników.
Policja odnotowała też wiele prób wymuszenia haraczy oraz płonących samochodów. W kwietniu spalony został chrysler, z którego korzystał właściciel jednej z najstarszych lubińskich dyskotek, która oparła się próbie podpalenia, a kilkanaście dni temu kolejne dwa auta – porsche i golf.
* pseudonim został zmieniony