W Lubinie mieszka około 200 Romów. Wczoraj, 14 czerwca, całą tę społeczność można było spotkać na I Festiwalu Kultury Romskiej. Odwiedziło ją też sporo lubinian nienależących do tej grupy etnicznej.
– Ten festiwal jest doskonałą okazją, aby pokazać, że w Lubinie żyją Romowe oraz przybliżyć ludziom naszą kulturę i tradycje – mówi Dorota Siwak, wiceprezes Stowarzyszenia Przyjaźni Romowie, które wymyśliło imprezę.
Ponieważ Stowarzyszenie rozpoczęło swoją działalność dopiero w tym roku, w stworzeniu imprezy pomogło miasto.
– Tym razem pieniądze na zorganizowanie wszystkiego pochodziły od prezydenta. W przyszłym roku chcemy sfinansować festiwal ze środków unijnych. Stowarzyszenie już złożyło odpowiednie wnioski – informuje Urszula Kozon, pełnomocnik do spraw mniejszości narodowych i etnicznych w Urzędzie Miejskim.
Lubińscy Romowie chcą, aby festiwal odbywał się co roku. Prawdopodobnie zawsze będzie to weekend poprzedzający Dni Lubina.
– Chcemy, żeby weszło to w tradycję miasta – dodaje pani Dorota. – Dla nas to też wspaniała impreza. Okazja, aby spotkać się z innymi Romami, w tym roku przyjechali do nas z Nowej Soli, Legnicy i Polkowic. Możemy pośpiewać, potańczyć. Cieszy też to, że festiwal spotkał się z tak miłym przyjęciem ze strony Polaków, którzy podchodzą do nas i gratulują pomysłu.
Zabawa odbyła się na terenach zielonych Ośrodka Sportu i Rekreacji. Oprócz wysłuchania trzech zespołów romskich, jak Zorba i Venesa, Zespołu Muzyki Cygańskiej z Wrocławia oraz Hitano, można było również coś zjeść oraz wypić.
MRT