Wyzywają swoich podwładnych

12

Szefowie ZZPPM powiedzieli dość! Długo przymykali oko, na to, co się dzieje w kopalni, ale teraz postanowili nagłośnić sprawę. Chodzi o pracowników dozoru, którzy – mówiąc wprost – wyzywają szeregowych pracowników. – To, co się przebija z ich wypowiedzi, przechodzi wszelkie pojęcie! – mówi oburzony Mieczysław Grzybowski, szef związku na ZG Polkowice-Sieroszowice.

Związkowiec poruszył sprawę na łamach najnowszego „Związkowca”. – Panowie bez żadnych zahamowań pozwalają sobie na grubiańskie odzywki i obelgi. Wrzaski, ordynarne przekleństwa i chamskie wyzwiska słychać zarówno na dole, jak i na powierzchni kopalni. Nawet budynek biurowca nie jest od nich wolny – mówi wprost Mieczysław Grzybowski.

Najgorsze – jak zauważa związkowiec – jest to, że dozór wyższy nie reaguje i zdaje się nie zauważać problemu. – Czasami aż ma się ochotę podejść i strzelić solidną fange takiemu, który traktuje swoich podwładnych jak zwykłe bydło pozbawione prawa do godności i szacunku. Zapominają jeden z drugim, że to dzięki pracy tego „bydła” są pieniądze na ich wysokie wynagrodzenia i choćby tylko z tego tytułu powinni się zachowywać przyzwoicie – zauważa.

– Czy ta kultura (Polskiej Miedzi – przy. red.) zawiera w sobie takie słowa jak ku…, spier…, jeb…, chu…? Ciekawe też, czy w takim tonie przebiegają rozmowy najwyższych władz KGHM? – pyta Mieczysław Grzybowski.

Związkowiec podkreśla, że nie dotyczy to wszystkich pracowników dozoru, jednak zjawisko powoli staje się powszechne.


POWIĄZANE ARTYKUŁY