Wywołał fałszywy alarm w kopalni, teraz stanie przed sądem

29

Do sądu trafił akt oskarżenia w sprawie fałszywego alarmu bombowego w Zakładach Górniczych Rudna. Sprawcy, 51-letniemu emerytowanemu górnikowi, który skutecznie wstrzymał prace w kopalni i postawił na nogi służby ratownicze, grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

alarm bombowy, ZG Rudna

Jak już pisaliśmy wcześniej, 51-latek z Głogowa, były pracownik ZG Rudna, zadzwonił około 3 w nocy z 6 na 7 kwietnia na centralę zakładu i poinformował, że na terenie szybu R1 znajdują się ładunki wybuchowe. Ogłoszono alarm i ewakuowano pracujących pod ziemią oraz pracowników administracji, w sumie około 300 osób. Do pracy nie zjechała także kolejna, poranna zmiana.

Choć mężczyzna dzwonił z zastrzeżonego numeru, policja szybko do niego dotarła. Został zatrzymany o godzinie 13 jeszcze tego samego dnia. W chwili zatrzymania miał 1,5 promila alkoholu w organizmie.

Jak się później okazało, mężczyzna był zły, ponieważ nie wypłacono mu deputatu węglowego.

51-latek nie przyznał się do wywołania fałszywego alarmu. Stwierdził, że dzwonił, ale w innej sprawie, a nie alarmując o podłożonym ładunku wybuchowym.

– Materiał dowodowy to przesłuchania świadków, dowody dotyczące przeprowadzonych rozmów telefonicznych, bardzo precyzyjne w tym zakresie, które prokurator uzyskał. Ten materiał jest kompletny i bardzo konkretny – mówi Lidia Tkaczyszyn, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

KGHM oszacował straty na około 400 tysięcy złotych. Do tego dochodzą również koszty, jakie poniosły służby, które w stan gotowości postawił telefon informujący o bombie.

Wcześniej o sprawie pisaliśmy między innymi TUTAJ i TUTAJ.


POWIĄZANE ARTYKUŁY