Żadnego sędziego, żadnych gwizdków, tylko sześciu zawodników, jedna piłka i jeden kosz – na placu przy gimnazjum nr 1 trwa walka o punkty. Koszykówka uliczna, bo o niej mowa, cieszy się tak dużym zainteresowaniem, że lubiński OSiR zorganizował kolejną edycję Streetball-Crosslovers 2.
Do tegorocznej edycji turnieju zgłosiło się osiem drużyn. Organizatorzy liczyli wprawdzie na większą frekwencję, bo w zeszłym roku o zwycięstwo walczyły 22 grupy, jednak poziom gry zawodników jest na tyle wysoki, że rekompensuje niską frekwencję.
– Impreza pokazuje, że jest bardzo duże zapotrzebowania na koszykówkę, w którą bardzo dużo młodych ludzi gra na boiskach szkolnych czy osiedlowych. Dlatego organizujemy ją cyklicznie już od siedmiu bądź ośmiu lat – wyjaśnia Roman Kujawa, z lubińskiego OSiR-u.
Koszykówka uliczna różni się od zwykłej koszykówki tym, że gra się w drużynach trzech na trzech, na jeden kosz, a sędziują sami zawodnicy. Jedynym wymogiem udziału w turnieju jest natomiast wiek, czyli ukończone 16 lat.
– Drużyny są podzielone na dwie grupy, gra każdy z każdym, po dwie drużyny z grupy wychodzą do ćwierćfinału, grają mecze pierwsza z drugą, druga z pierwszą i później jest wielki finał. W międzyczasie zawodnicy biorą też udział w konkursach wsadów, rzutów za trzy punkty oraz zostanie wybrany najlepszy zawodnik – dodaje Kujawa.
Nad częścią artystyczną imprezy czuwa FrontStyl z „Midzem” na czele.
– Przez cały czas zawodnikom przygrywa DJ KUART z FrontStylu, który na gramofonach pokazuje co potrafi. Dzięki dobrej pogodzie wszystkie mecze możemy rozegrać na zewnątrz, a nie w hali, która też już była przygotowana na wypadek deszczu. Bardzo zaskoczyło mnie, że w Lubinie jest tylu chętnych graczy i że można organizować takie imprezy. I myślę, że będzie ich więcej – zapewnia Midz, czyli Michał Sapiński z FrontStyl.
Na zakończenie imprezy, o godznie 15, na placu przy ulicy Szpakowej zagra lubińska grupa GRU Widok z Wieży.