„Wszyscy pytają czy to ja urodziłam w samochodzie”

6326

Oto Amelka. 3,5 kilograma słodyczy. I ogromnego szczęścia, bo to właśnie Amelka i jej mama były wczoraj bohaterkami niemal wszystkich lokalnych mediów. To dziewczynka, która urodziła się w aucie przed lubińskim szpitalem. Jak ten bardzo nietypowy poród wspomina jej mama?

Fot. Archiwum rodziny

– A no nietypowy poród – śmieje się Zuzanna Szpunar, mama dwudniowej Amelki i dwuletniego Igorka. – Cóż mogę powiedzieć, skończył się zdecydowanie szybciej, niż mogłam się tego spodziewać. Z pierwszym dzieckiem było to znacznie dłużej i dlatego nie byłam też nastawiona na szybki poród – dodaje.

Ale od początku. Jak wspomina polkowiczanka, właśnie 29 czerwca był planowanym terminem porodu jej córki. Tego dnia pojawiły się skurcze. Zaczęły się bardzo szybko nasilać, więc pani Zuzanna zadzwoniła do siostry, by ta zawiozła ją do szpitala.

– Zabrałam ręcznik, bo już czułam, że możemy nie dojechać na czas. A kiedy ruszyłyśmy poczułam już bóle parte, po chwili odeszły mi wody i wtedy zadzwoniłyśmy po pomoc na policję. Dzięki tej pomocy i eskorcie trafiłam w ostatnim momencie w dobre ręce – opowiada wdzięczna kobieta.

A sam moment porodu? Młoda, rodząca kobieta w aucie, wokół zamieszanie, pełno ludzi… Raczej nie tak przyjście dziecka na świat wyobrażają sobie ciężarne kobiety.

– Powiem szczerze, że nawet nie wiedziałam, co się wokoło dzieje. Skupiłam się na tym żeby urodzić. Ale panowie policjanci zostali przyszywanymi wujkami naszej córeczki – uśmiecha się kobieta.

Mama Amelki nie kryje też, że historię swoich nietypowych narodzin Amelka z pewnością usłyszy wiele razy. – Na pewno będę miała jej co opowiadać – zapewnia.

Historia młodej polkowiczanki poruszyła też jej rodzinę i cały krąg znajomych. – Wszyscy są w szoku. Znajomi pytają czy to o mnie ta historia. Mają dreszcze jak tylko czytają ten artykuł. Dziękuję wszystkim, a szczególnie siostrze, która zachowała zimną krew – podsumowuje 28-latka.

Jeśli wszystko będzie dobrze, jutro mała Amelka wraz z mamą wyjdą ze szpitala i wrócą do domu.


POWIĄZANE ARTYKUŁY