Wcale nie był pijany, potrzebował pomocy

5169

Pijany kierowca jechał od strony ulicy Topolowej i kolejno strącał słupki, aż do skrzyżowania z Hutniczą. Jestem oburzona, tylko jeden pan, który pracował przy sygnalizacji, próbował go zatrzymać, nikt więcej nie reagował – informuje nas jedna z Czytelniczek, opisując sytuację, którą dziś rano widziała z okna. Policja potwierdza, że sytuacja rzeczywiście miała miejsce, ale kierowca wcale nie był pijany…

Fot. zdjęcie ilustracyjne

Jak opowiada kobieta, akcja miała też swój dalszy przebieg. – Pijany kierowca wysiadł na chwilę z auta, pokrzyczał coś do niego, a potem ledwo co wsiadł i z otwartymi drzwiami pojechał na osiedle. Jeszcze przed zakrętem wymusił pierwszeństwo i mało co nie spowodował kolejnego wypadku. Czy wiecie już coś w tej sprawie? – dopytuje lubinianka.

Policja zgłoszenie w tej sprawie otrzymała o godzinie 6.50. – Zgłaszający poinformował, że ulicą Topolową jedzie seat, którego kierowca prawdopodobnie jest pod wpływem alkoholu. Na miejsce skierował się patrol, który ustalił i zatrzymał wskazany pojazd – informuje aspirat Krzysztof Pawlik, zastępca oficera prasowego KPP Lubin.

Okazało się jednak, że kierowca wcale nie był pijany. – Policjanci ocenili, że to prawdopodobnie początki udaru lub wylewu, więc natychmiast wezwali karetkę, która zabrała go do szpitala w Legnicy – dodaje policjant.

Mężczyzna rzeczywiście uszkodził przydrożne słupki oraz jedno zaparkowane auto. Zdarzenie zostanie zakwalifikowane jako szkoda komunikacyjna.

Mundurowi przypominają, że jeśli widzimy na drodze jakąś sytuację, która wydaje nam się podejrzana, powinniśmy zawsze reagować. Czasem w ten sposób ukrócimy dalszą jazdę pijanemu kierowcy, innym razem – jak tutaj – możemy uratować czyjeś życie.


POWIĄZANE ARTYKUŁY