Ten mecz zapadnie w głowach kibiców na bardzo długo. Miedziowe Lisy w drugim w sezonie spotkaniu PlusLigi podejmowały VERVĘ Warszawę. Po pięciu setach granych na przewagi, wygrała ekipa gości, ale wynik mógł być zupełnie inny.
Już pierwszy set pokazał zebranym na trybunach kibicom i zawodnikom Andrea Anastasiego, że Curpum Lubin to zupełnie inny zespół. Zgrany, grając w jednym tempie i potrafiący zaskoczyć w każdym elemencie gry.
Przyjmujący Kamil Maruszczyk znakomicie radził sobie w 4 strefie. Pod siatką rywali odrzucał środkowy Dawid Gunia, a wspaniałe obrony Libero Bartka Makosia pozwalały na szybkie kontry. Dodatkowo Ronald Jimenez ponownie brylował na zagrywce, czym także zaskakiwał rywali. Pierwsze dwa sety gospodarze grali wspaniale, czując piłkę i to, że zespół tworzy solidny monolit. Później VERVA nabrała werwy i przystąpiła do odrabiania solidnej straty. Pod siatką we znaki gospodarzom dał się atakujący Jan Król czy Bartosz Kwolek na zagrywce. Lepiej też spisywali się mistrz świata z 2018 roku – Artur Szalpuk czy mistrz świata z 2014 roku Andrzej Wrona. Choć VERVA Warszawa odmieniła swój obraz gry to w dalszym ciągu po piętach deptali jej zawodnicy Cuprum, którzy ciągle wierzyli, że wywalczą na swoim terenie punkty i zwycięstwo. Emocje sięgnęły zenitu. VERVA zdołała doprowadzić do remisu w setach. Mieliśmy więc tie-breaka. Tu, powietrze nieco uszło z gospodarzy, ale walczyli do samego końca. Przegrali 12:15, ale wydarli srebrnemu medaliście mistrzostw Polski punkt. Warte podkreślenia jest również, że na boisku mogliśmy oglądać przyjmującego Nicolay Pencheva, dla którego był to pierwszy mecz na parkiecie Hali RCS.
– To jest drugi mecz, gdzie mamy go w rękach i nagle oddajemy go przeciwnikowi, ale myślę, że to też wynika z tego, że potrzebujemy więcej grania i doświadczenie. Myślę, że z meczu na mecz będzie lepiej. Naprawdę szkoda, bo powiem szczerze, to chyba nas bardzo zabolało. Poza tymi setami, trzecim i czwartym, gdzie nie mogliśmy się za bardzo odnaleźć. Później złapaliśmy kontakt, było coraz lepiej i w ten tie-break weszliśmy dobrze. Graliśmy równo. Ta przewaga pięć punktów to z taką drużyną jak Warszawa nie może się zdarzyć, ale się zdarzyło. Jednak, oby było tylko lepiej. Myślę, że jest to ważny punkty i oby było tylko lepiej – podkreśla Paweł Rusek, asystent pierwszego trenera.
2.kolejka PlusLigi, Hala RCS
Cuprum Lubin -Verva Warszawa 2:3 (25:20, 25:23, 18:25, 21:25, 12:15)
MVP meczu: Artur Szalpuk (VERVA Warszawa)
Cuprum Lubin: Maruszczyk, Gunia, Ferens, Zawalski, Lorenc, Oliveira, Jakubiszak, Smoliński, Jimenez, Magnuszewski, Tavares Rodrigues, Penchev Libero: Makoś, Szymura
VERVA Warszawa ORLEN Paliwa: Kowalczyk, Kwolek, Król, De Haro, Wrona, Ziobrowski, Nowakowski, Grobelny, Superlak, Szalpuk, Fornal, Kozłowski, Libero: Wojtaszek
Fot. Mariusz Babicz