Wydawałoby się, że historia z 3-letnią dziewczynką z Rybnika, która zmarła z wycieńczenia w zamkniętym samochodzie, była dla rodziców ogromną przestrogą. Nic bardziej mylnego! 46-letnia mieszkanka gminy Lubin, mimo upału, zostawiła dziś swojego synka w zamkniętym samochodzie i poszła na zakupy!
Jeden z lubinian zauważył, że na parkingu przy hipermarkecie Tesco, w zamkniętym aucie, znajduje się dziecko. Chłopiec nie mógł wydostać się z pojazdu, więc mężczyzna natychmiast postanowił pomóc – powiadomił personel sklepu oraz policję.
– Za pomocą nagłośnienia wzywano w markecie właściciela pojazdu, aby natychmiast się do niego udał i uwolnił dziecko. Przed przyjazdem policji pojawiła się matka – relacjonuje aspirat sztabowy Jan Pociecha, oficer prasowy lubińskiej komendy. – Jej postawa jest niezrozumiała – zamiast podziękować lubinianinowi za reakcję, kobieta miała do niego pretensje, że narobił szumu – dodaje.
Na miejsce dotarli policjanci z wydziału prewencji. 7-letni chłopczyk był mocno spocony i przestraszony. Na szczęście nie wymagał pomocy lekarskiej.
– Matka chłopca twierdziła, że pozostawiła go jedynie na dziesięć minut i w tym czasie robiła zakupy. Policjanci nie dali wiary jej wersji i dokonali dokładnego sprawdzenia monitoringu. Z ich ustaleń wynika, że dziecko mogło przebywać w zamkniętym samochodzie, co najmniej przez godzinę, w tym czasie kobieta przez cały czas przebywała na terenie marketu – podkreśla oficer prasowy.
Ustalenia policjantów zostały przekazane do sądu rodzinnego, który zajmie się sprawą.
http://youtu.be/LGOAoEaTEYk